Tag

tag

Włosowy naked challenge

By | Bjuti Pudi, Blog | No Comments
Rzutem na taśmę zebrałam się na włosowy naked challenge u Herrbaty. To jest taka akcja, żebyś dał piątaka. No dobra jajcowałam. Cała zabawa polega na tym, żeby zrypać włosy mocnym domestosem, aż krew po karku będzie kapać. Znowu jajcuję. Chodzi o to, żeby dokładnie oczyścić włosy ze wszystkich odżywek i dodatków za pomocą mocnego szamponu oczyszczającego i pokazać takie kudły gołe i wesołe bez dopalaczy. Dzięki temu ujrzymy jak naprawdę nasze włosy się mają bez żadnych silikonów i innych ichniszy. Ktoś jest ciekawy moich nagich kudłów? Nie? To wypad, a kto chce, niech jedzie dalej.

 

Jebut tadam tsss. Taka różnica, że prawie bez różnicy. Znaczy się dobrze. Nawet bardzo dobrze. Rzekłabym zajebiście, bo to oznacza, że moje włosy są w niezłej kondycji. Akurat trzy tygodnie temu obfociłam moje włosy do innych celów, więc mam zdjęcia na porównanie. Po umyciu oczyszczającym szamponem Barwa pokrzywowa zawinęłam włosy w ręcznik, potem podeschły luzem, a na koniec dosuszyłam je suszarką na letnim nawiewie. Tyle. No jeszcze uczesałam. Nie miałam problemów z rozczesaniem, może minimalnie były toporniejsze. W dotyku tak samo milusie i przyjemne, są odrobinę bardziej sztywne, a jednocześnie brak im dociążenia i objętości. Ale te różnice są ledwie zauważalne. 

 

 

Zdjęć nie modyfikowałam, jedynie przycięłam. Robiłam je w średnio słoneczne dni, przy świetle dziennym, zero sztuczek. Mam wrażenie, że bez odżywek bardziej się błyszczą, ale wydaje mi się, że to wina moich chujowych zdolności fotograficznych, bo na żywo błyszczą tak samo z odżywką, czy bez.

 

Po ponad trzech latach olejowania i wcierania psiego gówna i co tam jeszcze znalazłam, mogę powiedzieć głośno- mam zajebiste włosy. Miesiąc temu ojebałam ostatnie 10 centymetrów, albo i więcej, farbowanej sierści. Oto mój łeb w całkowicie naturalnym kolorze. Właśnie przystąpiłam do ostatniej fazy mojego osobistego wyzwania. Teraz zobaczymy, czy włosy w rok urosną bez przerzedzeń na końcach, w co szczerze wątpię, bo odnoszę wrażenie, że ta długość, którą mam to max co ze mnie może być. Po prostu po osiągnięciu tej długości moje włosy się przerzedzają, bo mają tak z natury i dłuższe nie będą. Znaczy się będą, ale z mysimi ogonkami na końcach. Jeszcze niczego nie przesądzam, ale coś czuję, że dłuższe będą tylko miotłą. Zresztą co chwilę jakiś hejter pisał mi jakie to ja mam siano na głowie. Siana nie miałam, a mysie ogonki wychodziły zawsze po pewnym czasie, ale co się będę debilom tłumaczyć? Mam nadzieję, że się mylę i naturalne włosy nie sprawią mi niespodzianek, no zobaczymy. Teraz kudły są w tak dobrej kondycji, że jak znowu zrobią się powygryzane na końcach, to oznacza tylko jedno- dłuższe nie będą.

 

 

Tymczasem borem lasem. Olejuję raz w tygodniu. Raz w tygodniu nakładam naftę. Nic regularnie nie wcieram, jedynie raz w tygodniu przy okazji olejowania włosów na długości w skórę wklepuję Hollywood Beauty. Niby regularnie, ale co to jest raz na tydzień? Nic. Myję mocną Babuszką Agafią, albo delikatnym szamponem Natura Siberica, zależy co złapię z półki. Po każdym myciu (oprócz dzisiejszego) nakładam maski, odżywki. Stosuję je zamiennie. Kiedyś napiszę o moim arsenale więcej. Przed suszeniem wcieram czerwone serum termoochronne z Marion, po suszeniu dowalam nim jeszcze po końcach. Używam też spreju termicznego unoszącego włosy u nasady Marion. Często nie suszę włosów, same schną. Jeśli suszę, to właściwie tylko je dosuszam. Prostownica zgniła w kącie. Omijam silikony w szamponach, ale lubię je w odżywkach (z umiarem oczywiście). Omijam też produkty z alkoholem denat w składzie (chyba, że denat występuje we wcierkach, wtedy jest ok, bo pomaga się wchłonąć substancjom wgłąb skóry) SLESy mam gdzieś, bo mi nie szkodzą, więc mogą sobie być w szamponach, a SLSów to już chyba nigdzie nie dają. Tyle z mojej pielęgnacji. Tyle ze mnie. The end.

Moja Makijażowa Historia- tag

By | Blog, Śmietnik | No Comments
Madziof wymyśliła taga, a dwie laski znęcały się nade mną, żebym jebła go u siebie na blogu. Pozdrowienia dla Mazgoo i Monusi. Mazgoo to taki biały kruk – choć czarny, a Monusia – ptak kolorowy. Oba ptaszydła są mi bliskie i mogłabym się u obu doszukać cech wspólnych ze mną, ale ja nie o tym. Zasypię Was dziś wiedzą o Pudernicy. Zacznę od historycznych fotek, bo przecież o historii ma być, right?

1. Czy pamiętasz swój pierwszy kosmetyczny zakup?

Jak widać na fotkach – miałam różne fazy. Zamiast kosmetyków, wolałam kupować fajki, potem jako rasta głównie dragi i trawę, reszta szła na panienki. Na etapie rapera- kujona inwestowałam w koks i książki. Potem stałam się damą z różowymi włosami (zanim to było modne!). A serio? Serio to sześciu szlug na raz nie paliłam 😀 Mój pierwszy kosmetyk… hmmm czerwony lakier do paznokci kupiony na koloniach letnich w Suścu, miałam z 8 lat. Potem na koloniach w Olecku (pozdrawiam Olecko!) kupiłam żółty, neonowy lakier i błękitną maskarę do włosów, która to była dodatkiem do gazety Nasza Miss. Te kolory jakoś ze mną zostały do dziś.

2. Opisz swoją najlepszą maskarę. Czy znalazłaś taką, która spełnia Twoje wymagania?

Rzęsy mam po Mamie, a reszta kupiona na Statoil. Każdy tusz jest dla mnie dobry, bardziej lub mniej, ale rzadko trafiam na totalny niewypał, bo mam zajebiste rzęsy. Kiedy mam kupić tusz, a nie wiem co wybrać – łapię tusze Eveline. Nieważne po który sięgnę, wszystkie są świetne. Do tego ceny i dostępność sztos, co chcić?

3. Jaki rodzaj krycia preferujesz w podkładzie?

Najpierw walę grunt głęboko penetrujący, potem szpachla, zacieram i dwa razy jadę Magnatem. Kryje kozacko. Kolor dobieram w zależności od dnia. Czasem po prostu wybieram podkład do twarzy, ale wiecie co? Nuuudaaa… rodzaj krycia mi wisi, byle matowił. Ryj mam zacny, nie muszę się kamuflować, chociaż tych wszystkich CC i BB, i ZZ, i chujwico, to ja nigdy nie zrozumiem.

4. Ulubiona marka luksusowa?

Nie przywykłam bulić za znaczek. Mogłabym, pytanie po co? Sytuacja z wczoraj. Weszłam do Douglasa, a myślę se – zaznam luksusu, zapierdolę eyeliner za stówę. Pani już do mnie leci w oparach perfum i zapytuje co se życzę. Se życzę kurwa jacht, ale co jej będę gadać? Powiedziałam, że liner by mi się przydał. No to hop siup, leci jak sarenka. Pokazuje mi pierwszy za pięćdziesiąt kilka złotych. No niech tam, se myślę, może akurat wypas. Już na ręku zaczął jej się mazać. Mówię not, daj Pani coś co się utrzyma na oku dłużej niż pięć minut. To hopla, galopuje do jeszcze droższej wystawki i słodzi, że ten dobry. No stówka, to musi być dobry. A taki chuj, miał być czarny- wygląda jak szary. Przebiera nogami do kolejnej szafy, o ten to już luks, no taka zajebioza, że szał ciał. Tia…pędzelek jak szczotka. Mówię jej niet, ja jednak ten zakup przemyślę. A ona do mnie – ale ten eyeliner, który ma Pani na sobie super jest. Jo kurwa, Wibo za 5 złotych. Wyszłam, poszłam do Hebe, kupiłam liner za dychę. Koniec historii.

5. Jakie firmy kosmetyczne chcesz wypróbować, a jeszcze tego nie zrobiłaś?

Ja nic nie chcę, ja mam w dupie te firmy. Nie parzę na firmę. Kupuję co mi w oko wpadnie, co mnie zachęci kolorem, zapachem czy czymś tam jeszcze. Nie mam fantazji z tuszami do rzęs, czy balsamami na udach, no nie. Taka ze mnie blogerka, jak z koziej dupy trąbka. Chcę to ja jedzenia z różnych zakątków świata wypróbować, w tych krajach ofc, nie na wynos. A kosmetyki? Mogę pójść i kupić puder i za 300 złotych, pytanie- po co?

6. Ulubiona firma drogeryjna?

Patrz punkt 5 😉

7. Czy nosisz sztuczne rzęsy?

Już mnie kiedyś Pani w Rossmannie za moje ciągnęła, bo nie wierzyła, że są prawdziwe. Nienawidzę doklejanych, jednodniowych rzęs, kępek i pojedynczych kłaczków, oczy mi łzawią, czuję dyskomfort, blee. Raz na ruski rok przyczepiam rzęsy “stałe”. Świetnie sprawdzają się podczas wakacji, kiedy odmakam w morzach i oceanach i się nie maluję, bo mi się nie chce. Mam w swoich kręgach specjalistkę, więc w tym roku, przed wypadem nad morze, udam się do mojej MADZI, jeśli jesteście z moich okolic, polecam Wam ją serdecznie.

8. Czy jest makijaż, w którym nie wyszłabyś z domu?

Jeśli jest makijaż, w którym większość nie wyjdzie, to ja wyjdę 😀 Taka już jestem, na przekór światu. No okej, nie wyskoczyłabym w czymś mega obciachowym w stylu policzki malowane burakiem, brwi nitki, oczy w stylu ruskiej ze straganu. Resztę akceptuję.

9. Jaki kosmetyk jest przez Ciebie najbardziej wielbiony?

A co ja wyznawca kosmetyków? No nic nie wielbię. Lubię żele aloesowe, masło shea w czystej postaci, olejki do włosów, owocowe balsamy do ciała i żele pod prysznic. Kolorowe lakiery do paznokci też lubię, a najbardziej lubię pastę do zębów, no bez niej żyć nie umiem!

10. Jak często kupujesz kosmetyki do makijażu? Czy lubisz kupować od czasu do czasu, czy wszystko na raz?

Zawsze powtarzam- powoli, bo się rozpierdoli. Kupuję jak mnie naleci, albo jak mi się coś kończy, nie mam żadnych zakupowych filozofii, bo i po co?

11. Czy masz “makijażowy budżet”, czy kupujesz swobodnie?

Właściwie to mogę sobie dużo wydawać na kosmetyki, ale po co? Wychodzę z założenia, że kosmetyki to nie jest najważniejsza rzecz w moim życiu. Zdecydowanie wolę kupować chwile, a nie rzeczy.

12. Czy wykorzystujesz rabaty, kupony, punkty z kart kupując kosmetyki?

Kartę mam tylko z Tesco 😛 Jeśli o kosmetykach mowa, to lubię wszelkie zniżki i rabaty, jestem sępem, lubię korzystać z promocji. Uwielbiam Dzień Darmowej Dostawy.

13. Jaki typ produktu kupujesz najczęściej?

Pachnące balsamy do ciała i żele pod prysznic, tego nigdy za wiele. Kitram do szafeczki i powoli zużywam, to się u mnie nigdy nie marnuje.

14. Czy jest jakaś firma, której nie możesz znieść?

Ja tylko jajka nie zniosę. I jeszcze głupoty…

15. Czy unikasz pewnych składników w kosmetykach, takich jak parabeny czy siarczany?

Ja tam niczego nie demonizuję, nie jestem jakimś ascetą. Jedynie w szamponach unikam silikonów, bo po co włosy obciążać? Śmieszą mnie laski, które każdy składnik analizują i głowią się nad każdą pierdołą, mi szkoda czasu na jakieś bzdety. Jeszcze mi ryja nie wypaliło.

16. Czy masz ulubione miejsce, gdzie kupujesz kosmetyki do makijażu?

Nie mam. Najbliżej mam do Rossmanna, więc tam latam. Czasem chodzę do Jawy. Kiedyś jeszcze śmigałam do Natury, ale obie chuj strzelił i nie ma żadnej w mojej mieście. Przy okazji zaglądam też do innych drogerii w miastach obok. Często zamawiam coś online np na eZebra, albo wszędzie tam, gdzie akurat jest jakaś promocja.

17. Czy lubisz próbować nowych kosmetyków pielęgnacyjnych, czy trzymasz się rutyny?

Mam kilka pewniaków, do których wracam, ale bardzo lubię testować nowości. W sumie, to stąd ten blog.
JJ

18. Ulubiona marka do ciała i do kąpieli?

Lubię testować wszystko co pachnie. Latem stawiam na zapachy owocowe i świeże, zimą jedzeniowe. Ale zawsze mam w łazience żele Le Petit Marseillais i masełka Tutti Frutti.

19. Gdybyś mogła kupować kosmetyki tylko z jednej firmy, to jaka by to była?

Sensodyne kurwa 😀

20. Jaka firma ma według Ciebie najlepsze opakowania?

Koroner w amerykańskich filmach. Czarne, proste, aksamitne worki na suwak. Pełna klasa.

21. Jaka celebrytka ma zawsze perfekcyjny makijaż?

No jeszcze się na celebrytkę nie wybiłam, ale wszystko przede mną. A wtedy to mnie jakaś Pani ładnie umaluje. Super plan, nie? Zero ambicji. Ale po co urabiać się po łokcie, skoro te celebryty majo chajs za nic? Dajcie mi chajsy skurwiesyny! 😀

22. Czy należysz do jakiejś internetowej, makijażowej społeczności?

Ta, do Zrzeszenia Zwichniętego Pędzla. Nie mam czasu na głupoty;) Tylko fejsowe grupy blogowe odwiedzam i to też nieliczne, bo wszędzie tylko walka o obsy i komy. Z 10 lat temu byłam aktywną Wizażanką, ale tam od dawna chuj nocuje. Ostatnio nawet o sobie się naczytałam, że patologia i idiotka haha 😀 Jak ktoś tutaj doczytał, to powiem Wam, że ta fotka na początku, to specjalnie z dedykacją dla Pań z Wizażu, które obsmarowują wszystkie blogerki i vlogerki na tej planecie. Macie temat do gadania suki 😀

23. 5 ulubionych urodowych guru.

1. ja
2. ja
3. ja
4. ja
5. ja
Hahaha żartuję! Jakie guru, jaka trąbka? Litości, jestem anty wszelkiemu oszołomstwu. Kiedyś nawet o tym pisałam- Internetowi mesjasze dwudziestego pierwszego wieku.

24. Czy lubisz produkty wielozadaniowe tak jak stainy do ust i policzków?

Tak. Znam taki jeden bajer. Nazywa się woda. Umyję nią gębę, włosy, a także dupę, podłogę i miski. Oczywiście nie myję wszystkiego w jednej wodzie 😀 Polecam. Polecam szczególnie tym brudasom, którzy przy ostatnich upałach zapominają o tym popularnym produkcie.

25. Czy jesteś niezdarna podczas nakładania makijażu?

Nie. Ja jestem zdarna i ładna, i mądra, i skromna. Zawsze mi to Mama powtarzała, więc to musi być prawda. Rodzona Matka by mnie nie okłamała, right?

26. Czy używasz bazy pod makijaż, na oczy?

Czasem świachnę się bazą z Kobo, taką pod tapetę. Na oczy baz nie kładę. Jeśli cienie są dobre, to bez bazy wytrzymają, a jeśli bez bazy są do dupy, to znaczy, że generalnie są do dupy i nie ma co ich kupować. Proste? Proste.

27. Jak dużo produktów do włosów używasz w typowy dzień?

Włosy myję co drugi dzień. Pielęgnacja jest prosta. Na noc przed myciem walę olej, czasem wcierkę lub inny bajer na skórę głowy. Czasem zamiast tego, rano wcieram naftę na 10 minut. Włosy myję rano lekkim szamponem (raz na tydzień lub dwa myję oczyszczającą Barwą). Po umyciu kładę maskę lub odżywkę. W tym czasie coś tam robię, spłukuję badziewie. Włosy se schną. Jak są prawie suche dosuszam suszarką i układam na okrągłej szczotce. Na długości (przed suszarą) wcieram serum termoochronne z Marion, przy skórze psiukam Marionem termoochronnym unoszącym u nasady. Jak już jest git malina, to kropelką oleju przejeżdżam tak od połowy kudłów i już. Kurwa, dużo tego wyszło, ale w praktyce, nie jest to jakieś mocno skomplikowane.

28. Co pierwsze nakładasz korektor czy podkład?

Sprawa u mnie jest prosta. Nie używam korektorów. Miałam tam jakieś, ale leżały aż zdechły. Nie mam potrzeby zasłaniania czegokolwiek na ryju.

29. Czy myślałaś kiedyś nad lekcjami makijażu?

Oj kiedyś tam się dokształcałam, pracowałam w salonie kosmetycznym lata temu, teraz nie mam takiej potrzeby. I tak z czasem coraz mniej tapety kładę, chyba ładnieję z wiekiem 😀 Jeśli jakieś lekcje, to może hiszpańskiego, albo kroju i szycia?

30. Co kochasz w makijażu?

Ja się z makijażem nie kocham, no ej? W ogóle co to za dewiacja jest?
Kurka rurka, ale tego dużo wyszło! Nie chcę nikogo zmuszać do umieszczania tagu u siebie, ale nie ukrywam, że chętnie przeczytałabym Wasze odpowiedzi, bo strasznie lubię takie głupotki 🙂 Dajcie znać, jeśli wrzucicie powyższą zabawę u siebie, a jeśli ktoś ma ochotę- piszcie w komentarzach swoje odpowiedzi. Jeśli 30 pytań to za dużo, wybierzcie sobie kilka.

Dobre Myśli Małej Celebrytki Puderniczki ;)

By | Przemyślnik | 32 komentarze

Wiecie, jest taki jeden Zajęc we wszechświecie, który prowadzi mojego ulubionego bloga. I ten Zajęc drodzy państwo jest mi mentalnie bliski. I właśnie ten sam Zajęc zaprosił mnie do Nominacji Dobrych Myśli. Mowa oczywiście o  Króliczku Doświadczalnym.

Bardzo mnie ta nominacja ucieszyła. Niektóre tagi są durne i niechętnie biorę w nich udział. Inne są wciągające i ten tag do takich należy. Będzie sentymentalnie, emocjonalnie…

Na czym to polega? Na przywołaniu dobrych wspomnień. Zaczynajmy 🙂

Tak to ja. Historii tych dresów i tak nie zrozumiecie… Moja Mama kupiła je w sklepie należącym do rodziców mojego Niemęża. Chyba nas połączyły. Do dziś Niemąż nie chce przyjąć tych dresów na gwarancję, chociaż tłumaczę mu, że są na mnie za małe…

Dawno, dawno temu…

Moje pierwsze wspomnienie. Po naradach z Mamą- miałam wtedy jakieś dwa latka, niezłą mam pamięć cholerrra 😀 Wielka zielona łąka, Chmielaki. Nie wszyscy wiedzą co to są Chmielaki- to taka doroczna impreza chmielu, piwa i piwowarów KLIK. W każdym razie stoję na tej wielkiej łące, zadzieram mój niewielkich rozmiarów łepek do góry. Patrzę na wielkie żółto- czerwono- zielone balony z koszami. W koszach latają ludzie. I ja taka malutka, stoję tu na dole i ściskam rękę Mamy. Takie wielkie wow w mojej głowie mówi mi, że chcę latać. Została mi do dziś ta chęć latania, podobnie jak w głowie mam to wspomnienie- w ogóle nie zatarte czasem. Wielki zachwyt, kolorowe balony, ogromna przestrzeń i Mama, której ściskałam rękę z przejęcia.

Trochę później…

Gorące lato, miałam może trzy, może cztery lata. Pradziadek poszedł do sklepu, a zawsze jak stamtąd wracał przynosił mi Kinder Niespodziankę. Wyszłam mu więc na spotkanie. Do mojego rodzinnego domu prowadziła ścieżka (nadal tam jest;) ). Ścieżka prowadziła z górki, na której stał dom, potem  wiła się przez łączkę, rzeczkę i jeszcze jedną łączkę. Na dole między górką, a łąką- rósł taki mały lasek, a ogromne topole otaczały łąkę. Biegnę więc z tej górki ile sił w nogach. Za mną biegnie kot, właściwie kocica- Kinga. Wszystkie koty nazywałam Kingami 🙂  Dobiegamy do łąki, siadamy pod wielgachną topolą. Patrzymy w stronę dziadka, który jest już za mostkiem, na rzeczce i idzie w naszą stronę machając. Kot jest ogromny! Sięga mi do pasa. Potem przez wieleee lat zastanawiałam się, dlaczego inne koty są takie małe, a to ja urosłam. Siedzę z tą ogromną Kingą, głaszczę ją po futerku, wokół grają świerszcze, trawa trzeszczy od słońca. Spiekota ogromna i zapach lata wokół. Czuję zapach siana, zapach dzikich kwiatów… Taki błogi obrazek, taki bardzo swój i taki niezapomniany. Do dziś czuję te zapachy, słyszę te świerszcze

Jeszcze trochę później…

Początek jesieni. Godzina może siódma wieczorem. Zmierzch. Tylko bez wampirów 😉 Mój młodszy Brat już człapał, więc mogłam mieć z 5 lat? Siedzimy w kuchni przy stole- ja, Mama, Siostra Mamy ( nie napiszę, że ciocia, bo do dziś jest dla mnie bardziej jak siostra 😉 ), Brat . Mamy ogromną ochotę na sos grzybowy. Szybka decyzja- idziemy do lasu. Co z tego, że mało co widać, bo już późno? Idziemy wszyscy! W lesie tylko żółte liście świecą się w mroku, człapiemy na czworaka i zbieramy grzyby po omacku. Odgarniamy liście, wygłupiamy się, tarzamy we mchu. Banda dzieci 🙂 Jest fajnie, beztrosko. Liście szepurczą pod kolanami, a wokół cisza i pohukiwanie sów. Jakieś pojedyncze ptaki, śpiewają sobie przed snem, a my babramy się w liściach i wydłubujemy grzyby z ziemi. Do domu wracamy z pełnymi siatami.Udało się nazbierać grzybów po ciemku. A potem gorący, pyszny sos…mmm cóż więcej chcieć?

Jeszcze bardziej później…

Wczesna jesień. Pierwsze liście spadają z drzew. Idziemy z Bratem pobawić się w sadzie. Ja mam jakieś 6 lat, więc Urwis jakieś 3. Robimy ogromną stertę liści. Bawimy się w jeże. Jak wygląda zabawa w jeże? Wchodzimy na giętką gałąź leszczyny, rękoma trzymamy się gałęzi, która jest wyżej, bujamy się, aż do momentu kiedy dolna gałąź wybije nas w górę i wpadamy w kupę liści pod krzakiem. Czemu nazywaliśmy to zabawą w jeże? Bo gra polegała na tym, żeby na grzbiet naczepiało się jak najwięcej liści, a jeże jak wiadomo na plecach zawsze mają liście i jabłka 😀 Pamiętam mój sweter, w którym wtedy byłam- dłuższy, malinowy, z kapturem, cieplutki i mój ulubiony. Na całym swetrze były takie “malinki”, wystające kuleczki. Za którymś razem nie wycelowałam w liście i ostro rąbnęłam o glebę. Tchu mi zabrakło, ale Brat mną zatelepał i jakoś się ocknęłam. Mimo “reanimacji” i tak miło to wspominam 😉 Z resztą nasze zabawy często kończyły się “reanimacją”, ale o tym może napiszę inny post 😉
To tylko garstka wspomnień, mam ich ogromną ilość. I…chyba wszystkie moje wspomnienia są pozytywne 🙂  Wyciągnęłam z szafy te pierwsze, najstarsze. Dzieciństwo miałam błogie, w ogóle całe życie jest jakieś takie fajne 😉
Ktoś się pewnie skrzywi, że jako dziecko bywałam na piwnych imprezach. Heh…prócz piwa było (i jest ) dużo innych atrakcji- także dla dzieci. Może ktoś będzie wytrzeszczał oczy, że jako dziecko jadłam grzyby- dla mnie to było normalne, szczególnie jak w koło same lasy. Jestem trochę leśnym człowiekiem 😉 Ktoś rozłoży ręce, że zabawy były niebezpieczne- były świetne! Moje dzieciństwo to nieprzerwane pasmo radości. Jadłam grzyby, bawiłam się jak mały drań, jeździłam bez fotelika i robiłam mnóstwo “złych” rzeczy hehehe. Chyba zostało mi to do dziś 😀 Jednak jakoś żyję, mam się dobrze i moich wspomnień nie zamieniłabym na żadne inne. Ahh jak fajnie było się urodzić za komuny 😉
Tag jest tak błogi, że chciałabym zaprosić kilka osób do zabawy. Miło rozluźnić się wspominając 🙂
Zapraszam- WeronikęMonikę i Klaudię.
Moich wspaniałych komentatorów też zachęcam do opisania swoich wspomnień na blogach i podesłania mi linku. Możecie też powspominać w komentarzach 🙂

Coming out, wielki powrót i niespodzianki :)

By | Śmietnik | 29 komentarzy
Ostatnio zaczęliście się o mnie martwić, bo na chwilkę zniknęłam. Już powoli wracam do żywych. Nie było mnie, bo porwały mnie kosmity i wykorzystały do remontu, pisania podań, pracy i sprzątania. Na szczęście uciekłam z tego statku i jestem w trakcie powrotu na Ziemię. Właśnie udało mi się złapać trochę internetu i połączyłam się z ludzkim światem. Teraz swobodnie lecę i do Was piszę. Musicie wiedzieć, że kask od Red Bulla jest trochę przyciasny, ale może to tylko takie wrażenie, bo z ciśnieniem jest tu trochę inaczej. Z moją głową będzie jeszcze ciekawiej po tej przygodzie, możecie zacząć się bać 😉
No i jak już złapałam wi-fi fi-fi, to pacze, pacze i nie dowierzam- dużo nowości u mnie. Ale po kolei. Dziś będzie coś na rozluźnienie. Żadne tam narkotyki! Herrbata zaprosiła mnie do pewnej zabawy TMI czyli To Much Informations, czy jakoś tak 😉 Lubię takie durne zabawy i podobnie jak Herrbatce kojarzą mi się ze Złotymi Myślami z dzieciństwa. Złote Myśli to był taki Ask w wersji Demo, moi młodsi czytelnicy 😉
To jak jedziemy z tym koksem, nie? 🙂

1. Co masz na sobie?
Pytanie jak od jakiegoś napaleńca 😀 Niewiele mam na sobie, bo jest kuresko gorąco, więc po co przywdziewać strojne szaty kędy ukrop z nieba lejąc się przyozdabia me ramiona?

2. Czy kiedykolwiek byłaś zakochana?
A jak!

3. Czy kiedykolwiek miałaś dramatyczne zerwanie?
Najdramatyczniejsze zerwanie to było jak sobie ścięgno zerwałam w palcu, właściwie to ucięłam. Nie polecam nikomu.

4. Ile masz wzrostu?
Tyle co zarostu, czyli nie za wiele. Jakieś 163 cm jak se włosy natapiruję 😀

5. Ile ważysz?
A z 50 kg, tak w sam raz.

6. Jakieś tatuaże?
A i owszem dwa. Jeden malutki na stopie, drugi ciut większy- od uda, przez pół pleców, po szyję.

7. Jakiś piercing?
Oczywiście, kilka- nos, język, dolna warga, pępek i uszy- ale to się chyba nie liczy.

8. OTP? (one true pairing) Ulubiona para filmowa/telewizyjna?
Wellman lubię i Prokopa. Ale najlepszą parą była bym ja z jakimś Klunejem czy coś 😀

9. Ulubiony program (serial)?
Family Guy, różne amerykańskie szity typu chodzące trupy, aroły i inne. Ale Rodzinka Griffinów to absolutnie coś świetnego i na poziomie 😀

10. Ulubione zespoły?
Zespół pieśni i tańca z Sitańca.

11. Za czym tęsknisz?
Za wolnym czasem, kurwa 😀

12. Ulubiona piosenka?
Nie mam, ulubieńcy mi się zmieniają. Ale to badziewie mnie śmieszy, teledysk jest porywający 😀

13. Ile masz lat?
26.

14. Znak zodiaku?
Wodniczka.

15. Czego szukasz u partnera?
Czasem drobnych do wózka w Lidlu 😀

16. Ulubiony cytat?
Bądź dla innych taki, jak byś chciał, by inni byli dla Ciebie! (własne, tak wiem jestem geniuszem 😉 ).

17. Ulubieni aktorzy?
Jason Statham daje radę i jeszcze Vin Diesel, czy tam LPG 😀

18. Ulubiony kolor?
Każdego dnia inny.

19. Głośna muzyka czy cicha?
Średnia, ale to zależy od okoliczności.

20. Gdzie idziesz gdy jesteś smutna?
Na drzewo ze sznurem, ale mi się smuteczki nie zdarzają. Najwyżej się wkurwić mogę 😉

21. Jak długo zajmuje Ci prysznic?
Nie mam prysznica, ale nie, że się nie myję. W wannie lubię poleżeć 🙂

22. Jak długo zajmuje Ci przygotowanie się rano?
Zależy na co się przygotowuję. Ogólnie nie lubię pośpiechu.

24: Co Ci się podoba u płci przeciwnej?
Dupka 🙂 Bo fajny tyłek, jest fajny 😀

25. Co Ci się nie podoba u płci przeciwnej?
Przerost mięśni nad mózgiem.

26. Powód dla którego zaczęłaś pisać bloga?
Za dużo głupot pierdoliłam to zaczęłam pisać, chociaż nikogo do słuchania nie zmuszam 🙂

27. Czego się boisz?
Głębokiej wody.

28. Kiedy ostatnio płakałaś?
Nie pamiętam. Chłopaki nie płaczą 😛

29. Kiedy ostatnio powiedziałaś ze kogoś kochasz?
Wczora z wieczora.

30. Co oznacza Twój blogowy nick?
Niewyparzona, to kurwa ni chuj nie wiem ja pierdolę. A Pudernica, bo taka ze mnie pudernica- lubię w kosmetykach się pobabrać i takie tam 🙂

31. Ostatnia przeczytana książka?
Jakaś Saga z północy, wczoraj na leżaczku takie leciutkie książki sobie podczytywałam.

32. Książka, którą aktualnie czytasz?
Patrz punkt wyżej.

33. Co ostatnio oglądałaś (serial TV)?
Z seriali? Jakaś nowość “Ostatni statek” albo coś takiego, o epidemii i trupach- polecam.

34. Ostatnia osoba, z którą rozmawiałaś?
Koleżanka.

35. Relacja między tobą a osobą, której ostatnio wysłałaś sms?
Jak najbardziej miłe relacje 😉

36. Ulubiona potrawa?
Ja lubię jeść. Żre jak świnia. Wszystko i dużo, całe szczęście idzie w cycki. Tylko mleka nie tknę, bleee. Czujecie to? Mleko z tego cycka krowiego leci, cyc w kupie unurany, coś tam zawsze w mleczko wpadnie bleee 😀

37. Miejsce, które chcesz odwiedzić?
Ho ho, dużo tego. Jestem włóczykijem, uwielbiam się przemieszczać, takie cygańskie dziecko.

38. Ostatnie miejsce w którym byłaś ?
Chodziłam sikać do kibelka, liczy się ?

39. Czy ktoś Ci się teraz podoba?
Teraz to mam swój ryj w zasięgu i tak, podoba mie się 🙂
A teraz czas na wielki kamingałt! Uwaga, fanfary, poznajcie mnie Pudernicę we własnej osobie! Czy ta twarz brzmi znajomo?! 😀

Oto ja! Po raz pierwszy ujawniam moją facjatę 😉 Szok, niedowierzanie, miliony pytań bez odpowiedzi! Ludzkie dramaty- to cała ja!

40. Ostatni raz kiedy pocałowałaś kogoś?
Wczoraj.

41. Kiedy ostatnio ktoś Cie obraził?
Mnie się nie da obrazić.

42. Ulubiony słodki smak?
Nie lubię słodyczy, ale owoce lubię, więc wszystkie owocowe smaki mnie cieszą. Malina, ananas, wiśnia, czereśnia i takie tam mmm 🙂

43. Na jakich instrumentach grasz ?
Na żadnych, jestem ułomem muzycznym i kaleką dźwiękową.

44. Ulubiona część biżuterii ?
Kolczyki, ale te w dziwnych miejscach na ciele. W uszach mam kilka dziurek, ale ciągle zapominam coś tam wsadzać.

45 . Sporty, które uprawiasz?
Tu zerżnę od Herrbatki, bo tak jak ona lubię biegać do lodówki po browara. Nie lubię się przemęczać. Ostatnio wpadłam na pomysł by kupić rower i chyba se kupię, bo czemu by nie.

46. Jaką piosenkę ostatnio śpiewałaś?
Jestem inwalidą muzycznym. Nie gram, nie śpiewam, czasami gwiżdżę. Mój śpiew to coś jak głos zarzynanej owcy, więc oszczędzam tej przyjemności społeczeństwu.

47. Ulubiony tekst na podryw ?
Ja takich rzeczy nie potrzebuję, nikogo nie podrywam. Ale myślę, że najskuteczniejszy tekst to tekst Misia Pushupka- ” Hej, lala! But Ci się rozpierdala! “. soł słittt 🙂

48. Czy kiedykolwiek użyłaś tego tekstu?
Jasne, zawsze tak krzyczę za dziewczynami na mieście, niestety bez BMW mam utrudnione zadanie z tym podrywem 😀

49. Z kim ostatnio przebywałaś w wolnym czasie?
A co to jest czas wolny?! 😀 Z nie-mężem .

50.Kto powinien odpowiedzieć na te pytania?
Zdrowi, chorzy, kaleki i dzieci, mężczyźni, kobiety, psy i koty. Kto tylko zechce 🙂 Tym razem robię wyjątek- dajcie link do bloga, jeśli pojawi się u Was ten TAG. Lubię takie rzeczy pisać i czytać. Możecie też odpowiadać w komentarzach.

No i powróciłam na Ziemię, jebłam na pustyni, aż miło i szykuję dużooo niespodzianek. Dziś była pierwsza mój ryj!
Buziaczki- gówniaczki :*

Liebster Blog Award- zabawmy się :)

By | Śmietnik | 20 komentarzy
Zostałam nominowana przez Magnolię do Liebster Blog Award.
Chciałabym podziękować za to wyróżnienie mojemu Mężowi, który moim mężem nie jest, Mamie, która jest moją mamą, kotu Januszowi, który jest moim kotem… A nie, moment- to przygotowałam na okazję odebrania Oscara. Ale to musi poczekać, bo “mój” film jeszcze jest przed premierą. Poza tym premiera najpierw w Polsce, a ja byłam tylko statystką, ale co se będę jak se mogę 😉 Nawet kwestię mówioną miałam, taka ze mnie Celebrytka (tak, podsyłacz do mojego drugiego bloga 😉 ). A jakby ktoś chciał wiedzieć to zagrałam w TYM filmie. Najpierw “G-Roy”, potem Holiłut, achhh 😀
Wracając do Liebster Blog Award…
 Zasady.
„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”.
Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała.
Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.

Pytania, które dostałam i moje odpowiedzi.

 
Sukienka czy spódnica?
O masz. Lubię i spódnice i sukienki. Co złapię to założę. Podobnie jak każdego dnia mam inny ulubiony kolor, tak i każdego dnia zakładam co innego. Latem kiecki, sukieneczki lub krótkie spodenki. Kiedy jest chłodniej jakieś getry ( legginsy to w Ameryce noszą, ja myślę po polsku, więc piszę po polsku  😉 ). Czasami jakieś sztywniejsze kalisony zapodam, ale ogólnie jestem ekshibicjonistką tak troszkę i nogi światu pokazywać lubię 😉
Paznokcie, sztuczne czy tipsy?
Z racji, że jestem leń to raz w miesiącu zapodaję żel na naturalną płytkę moich paździorów i z głowy. Jak mnie najdzie to pomaluję lakierem, ot tajemnica.
 
Tusz, czarny czy brązowy?
Czarny! No gdzie brązowy? W brązowym wyglądałabym jak Koń Rafał, bo konie chyba mają brązowe rzęsy, nie?
 
Wieś czy miasto?
Jestem ze wsi i jestem z tego dumna. Mieszkam w mieście (powiedzmy, że to miasto to Zombieland ). Nigdy nie chciałabym mieszkać w jakimś wielkim mieścisku. Z racji, że nie jestem wymagająca- mogą być przedmieścia Miami, albo chałupa na Krecie z plażą zamiast ogródka.
 
Mężczyzna w swetrze czy bluzie?
Może być w swetrze, może być w bluzie. Oby nie w sandałach i skarpetach.
 
Tatuaż u kobiety, tak czy nie?
Jako, że mam malunek na połowę pleców i połowę nogi to jestem na tak!
 
Za 5 lat będę…
Już za cztery lata będę mistrzem świata. Jeszcze nie wiem w czym, ale będę. Za pięć lat więcej czasu będę spędzać na wakacjach niż na pracy, bo dlaczego nie? Widzę przed sobą świetlaną przyszłość 😀
 
Latem zawsze….
Latem zawsze piję zimne piwo, łapię promienie słońca. Zbieram energię na zimę. Lubię poleżeć plackiem i pozwiedzać co się da. Uwielbiam wdychać parne powietrze po burzy i patrzeć w rozgwieżdżone niebo. Uwielbiam lato!
 
Nigdy bym nie…
Nigdy nie mów nigdy! W moim przypadku wszystko jest możliwe.
 
Jaki kraj chciałabyś zobaczyć?
Hoho dużo tego.. i ciągle coś się zmienia, a lista wydłuża. I to nie jest tak, że tylko chcę, ja to zrobię prędzej czy później. Grecja, której pragnęłam od wczesnego dzieciństwa- zaliczona. Teraz czas na Hiszpanię, Portugalię,Turcję, Dominikanę, Japonię, Dubaj, USA i kawałek Ukrainy (kiedy sytuacja się uspokoi) Czarnobyl i Krym. Ameryka Południowa i wszystkie małe, urocze wysepki świata…Pewnie zaraz jeszcze coś mi się przypomni 😀
 
Jaką książkę polecasz?
Każdą. Bo każda coś w sobie ma. Warto czytać. Ja pożeram najwięcej książek latem na leżaczku w ogrodzie.
Ale się wynurzyłam hoho 🙂
Chciałabym nominować kilka blogów, a właściwie blogerek. Jako, że jestem nowa w tym świecie to nie wiem, w którym momencie blog jest mało popularny, a kiedy zaczyna być ekskluzywnym czytadłem. W związku z moim zagubieniem nominuję te blogi, które znam i lubię. Mam nadzieję, że nie spalę się w piekle za takie nagięcie reguł 😉

And the winner issssss…

  • https://poradymamykasi.pl/#sthash.VcROIyoz.dpbs
  • https://wodcieniachfioletu.blogspot.com/
  • https://wyznaniakosmetoholiczki.blogspot.com/
  • https://czarnulkaablog.blogspot.com/
  • https://ordinaryandbeauty.blogspot.com/
  • https://w-mojej-kosmetyczce.blogspot.com/
Kurcze, niech będzie tyle, bo mi się myśleć nie chce 😉 Oczywiście nominacje, nominacjami, ale myślę, że każdy może odpowiedzieć na moje pytania.
A oto zestaw pytań ode mnie.
  1. Jaki jest Twój ulubiony kolor? Opisz go bez nazywania 🙂
  2. Gdybyś była zwierzakiem, to jakim i dlaczego?
  3. Jaka była Twoja najzabawniejsza wpadka?
  4. Czego nie lubisz na blogach?
  5. A co na blogach lubisz najbardziej?
  6. Wakacje Twoich marzeń…
  7. Gdybyś była super ekstra hiper bohaterem to kim byś była i jaką moc byś miała?
  8. Od czego zaczęło się Twoje blogowanie?
  9. Jakie masz najlepsze wspomnienie z dzieciństwa?
  10. Co najbardziej lubisz w sobie?
  11. I jak wypadłam z moimi pytaniami? 🙂

Zapraszam do zabawy wszystkich chętnych, możecie pisać w komentarzach, lub na swoich blogach. Uwielbiam takie rzeczy czytać 🙂

51 FUCKtów o mię :D

By | Śmietnik | 2 komentarze
Jako że celebryci muszą być na topie (tym bardziej celebrytki), bo inaczej na topie przestaną być, dołączam się do radosnej zabawy w 50 faktów. A tak na poważnie, to lubię czytać takie wynurzenia, więc i ja dorzucę swoje  gówniane fakty po faktach. Nie będę małpować, wrzucę 51 faktów hęhęhę :D
1. Burze, pioruny i gradobicie- lubię, szczególnie nocą.
2. Jako Wodnik irytuje mnie głęboka woda (przecież nie powiem, że się boję, bo ja nie wiem co to strach fak jeee ). Ale wodę lubię, po cycki, wyżej nie koniecznie. Chyba, że by mnie ktoś wsadził do wody głową w dół, wtedy „po cycki” jest błędną miarą.
3. Mleka nie wypiję, żeby mnie na kole mieli łamać, wątróbka też mnie nie przekonuje. Za to smalec, śledzie, cebula, seta i galareta- niebo w gębie.
4. Najbardziej irytuje mnie narzekanie i głupie sentencje na fb.
5. Ja?! Optymistka.
6. Za słodyczami nie przepadam, kostka czekolady wystarcza mi na pół roku.
7. Gęba mi się nie zamyka, gadam, opowiadam, na każde słowo mam sto zdań do powiedzenia. Jednak wszelkie tajemne tajemnice pozostają u mnie  na zawsze tajemnymi tajemnicami.
8. Kur*icy dostaję jak mi się ktoś w coś wtrąca.
9. Wszystko analizuję, w głowie mam notes, kalendarz i przewodnik turystyczny czy co tam mi jeszcze w danej chwili potrzeba.
10. Zieloną herbatę żłopię na potęgę, lubię zimne piwo, kawy nie pijam.
11. Ulubiona zabawa z dzieciństwa- własnoręcznie „wydawana gazeta”, tytuł- „Chmura”, bo takie słowo umiałam napisać. Prowadziłam również własny program telewizyjny, gadając do skakanki. Porywałam tłumy- moimi wyimaginowanymi widzami były krzaki malin, powiem Wam- w ch*j odbiorców miałam :D
12. Jestem towarzyska, ale lubię spędzać też czas sama ze sobą, szczególnie podczas zakupów.
13. Nie mam prawka, nie czuję wewnętrznej potrzeby. Ale przydałby mi się fajny czarny GMC na złotych spinnerach, koniecznie musiałby być pikapem żebym miała gdzie wozić wyimaginowanego psa, jak w amerykańskich filmach.
14.Wszystko co owocowe lubię, szczególnie żele i balsamy.
15. Kocham góry.
16. Nie znoszę dostawać kwiatów, chyba, że słoneczniki- bo mogę je zeżreć.
17. Namiętnie kupuję buty.
18. Maliny uwielbiam, lody malinowe, wszystko co malinowe ( może dlatego, że maliny były moimi pierwszymi fanami ? :D ).
19. Jak sobie coś postanowię, to żebym miała Krakowowi dostęp do morza załatwić to tak będzie.
20. Kiedy wiem, że mam rację, to nie odpuszczę. Ale przeprosić potrafię jeśli racji nie mam. Tego też wymagam od innych.
21. Nie lubię się do niczego zmuszać i się nie zmuszam.
22. Nie mam kompleksów. Jestem szczęśliwa.
23. Nie mam marzeń- mam cele, które po prostu realizuję.
24. Wierzę w zjawiska paranormalne, sny i takie tam, karty też stawiam.
25. W podstawówce grałam w szkolnym teatrzyku,  obsadzono mnie w  głównej roli- byłam Krasnoludkiem :D Nadal czekam na Oskara.
26. Szybko się nudzę. Na szczęście umiem wymyślać sobie co raz to nowsze zajęcia i wyzwania.
27. Nie mam penisa.
28. Żadne filmy, rozjechane psy i głodujące eskimosy mnie nie wzruszają.
29. Nie wyobrażam sobie być przeciętnym szarym obywatelem nierzucającym się w oczy.
30. Lubię przestrzeń, wkur*iają mnie firaneczki, serweteczki, dywaniki i kurzące się bzdety.
31. Ale wiewiórki, jeże czy borsuki to ja lubię. A c*uj wie dlaczego. Żyrafę chciałabym mieć w ogródku.
32. Kolędy strasznie mnie denerwują.
33. Komunikatywna to ja jestem i owszem, świetnie dogadam się zarówno z menelem pod sklepikiem, staruszką w kolejce jak i z ważniakiem w banku.
34.Kłaki mi na piętach stają kiedy ktoś nagminnie zdrabnia każde słowo lub zwraca się do psów czy dzieci jak do bezmózgich stworzeń. Czaicie takie ti ti ti . Ja pier*olę!
35. Urodziłam się milionerem. Tak się złożyło, że pierwszy milion ciągle przede mną.
36. Chciałabym umieć latać, póki co na razie latam tylko w snach.
37. Kiedy byłam małą karlicą chciałam zostać żołnierzem, pilotem, pogodynką, przewodnikiem i nie wiem czym tam jeszcze.
38. Ciuchy układam kolorystycznie i tematycznie, buty mają stać jak w wojsku, a szafki przed snem mają być pozamykane ;)
39. Lubię obserwować ludzi i tyłki ludzkie, płeć nie ma znaczenia, oby ładne :D
40. Za karła chciałam mieć węża, dostałam szczura. Szczura zjadł kot. Nie wiem co stało się z kotem…
41. Lubię wszystko co kolorowe.
42. Kiedy coś oglądam lub kupuję wącham i dotykam. W granicach rozsądku, chleba paluchami nie macam, a kleju przed zakupem nie wącham :D
43. Jestem oszczędna, ale jak wydaję to z przytupem.
44. Nienawidzę marnotrawstwa.
45.Interesuję się historią regionu, kulturą żydowską i wszystkim co związane z Czarnobylem.
46.Jestem pracowita, ale tylko po to by potem leżeć i pachnieć.
47. Ulubiony film „Miś”.
48. Ulubiony teleturniej „Jeden z dziesięciu”.
49. Lubię wiedzieć wszystko na temat, który w danym czasie mnie interesuje.
50. W podstawówce zapisałam się do harcerstwa. Jak szybko zuchem zostałam, tak przestałam. Drużynę rozwiązano zanim się zawiązała, bo zabrakło chętnych :D
51. Jestę zajebistę :D