Ukraina się pali i wali, w każdej chwili będę musiała mieć w gotowości bagnet po dziadku. Bagnet cały zardzewiały, już sama nie wiem co tu robić.
Zajmę się czymś głębszym niż koniec świata, bo wszyscy tej Ukrainy się uczepili i już nawet nie pamiętają w którym mieście pałęta się teraz Trynkiewicz.
Nigdy nie nurtowały Was jakieś dziwne pytania? Mnie ciągle coś nurtuje. Już nie mówię o takich głupotach jak w tym głupim pytaniu o Jasiu, że niby Jaś obszedł jezioro, to jezioro zostało przez niego obejsznięte czy jakoś tak. Albo to, że skoro ten który się smuci to smutas, a ten który się kłóci to kutas. No heloł- chuj nie filozofia. Ja mam lepsze rozkminki.
No, bo powiedzcie mi jak to jest, że lekarze zachrzaniają w białych drewniakach ? To jakaś kurwa zmowa, czy lokowanie produktu ? Nikt normalny nie chodzi w drewniakach, a weź się przejdź do jakiegoś ośrodka zdrowia, czy szpitala. Tup, tup, tupppp! Nawet dentyści zapieprzają w drewniakach. Ja rozumiem, że biały kolor pasuje im do ciuchów i tej całej sterylności, ale dlaczego drewniaki? Kto wyjaśni mi ten fenomen?
Albo takie naciąganie starszych ludzi na wnuczka. Wszyscy renciści czy emeryci w naszym kraju narzekają na kiepską kasę. Nie mają na leki, nie mają na żarcie. No bida z nędzą. Ale jak jakiś “wnuczek” oszuka takich starszych ludzi, to w gazetach czytamy później- “skradziono 8 tys. złotych”. “Pani Leokadia z Pierdziwólki popłynęła na dziesięć tysięcy”. “Pan Tadeusz stracił 15 tysięcy”. No to jak z tym jest? Mają kasę czy nie mają? Jeśli nie mają, to jakim cudem są okradani na tysiące złotych ?Jeśli mają, to dlaczego narzekają ?
Albo z tymi seksami. Masz 15 lat możesz się buchać po wszystkich stogach siana w okolicy, ale pooglądać to możesz od lat osiemnastu. Już nie wspomnę, że w takich Amerykach to sobie mogą strzelać do sąsiadów jak im wlezą na posesję, ale piwa to sobie mogą popić dopiero jak skończą 21 lat, bo to zdrowiu szkodzi. Raczej jak pociągną chłopu w łeb z kałacha to bardziej tym zaszkodzą i sobie i komuś tym bardziej 🙂
A wracając na nasz podwórek, to taka sytuacja zza okna. Jak to jest, że ze środków Unii, Chin czy innych takich tam kładą sobie nasze władze świeży asfalt, a zaraz potem ten nowy asfalcik orzą jak chłop miedzę? Orzą, niszczą, bo kilka miesięcy później pomyśleli, że kanalizacja stara i przydałoby się ją wymienić? A to wcześniej, żadnego mądrego łba nie było co by przewidział, że rury średniowiecze pamiętają ?
Ale najgorsze przede mną. Wiecie co mi spać nie daje? Kto mi powie kiedy kończy się wilgotne, a zaczyna mokre? Jak bardzo coś musi być mokre, żeby było mokre, a nie wilgotne? Kiedy coś jest wilgotne? No kiedy ?
A pająki? Jak jest z pająkami? Taki pająk to siedzi, wisi, kuca, leży? Każdy tylko myśli o lisach- jak one robią. A ja wiem jak robi lis! Tak szczeka, wyje, pohukuje. Tak- słyszałam lisa. Gówno nie zagadka z tym lisem. Gorzej z pająkiem. Bo co ?On tak całe życie stoi? Bo chyba ciężar opiera na stopach o ile ma stopy. Może kuca, bo zgina nóżki? A może on ma z natury nogi krzywe jak panna z czerwonej ulicy. Mówi się, że pająk siedzi na pajęczynie. Ale jakby siedział to nóżki by mu dyndały, nie jest tak? A ja nigdy nie widziałam, żeby pająkowi dyndały nóżki. Więc co on robi?
Nie mogę spać, nie mogę jeść, ciągle chodzą za mną myśli…
Dzień dzisiejszy jakieś 90 % społeczeństwa spędzi na leczeniu kaca, czy to klinem czy sokiem pomarańczowym. Większość osób w nowy rok wchodzi nie tylko z łupaniem we łbie i tupotem kotów pod czaszką. Większość osób ma jakieś noworoczne postanowienia.
Postanowienia wymyślone w Sylwestra czy w Nowy Rok są zdecydowanie gówno warte. W ogóle samo słowo „postanowienie” brzmi jak jakaś kara za grzechy. Z drugiej strony słowo „marzenia” to też takie pierdolenie o dupie Maryny. Marzyć to można w dzieciństwie o nowej lalce, którą w cudowny wymarzony sposób przynosi święty z brodą i nie jest to Chuck Norris. Dziecko ma w głowie zaczarowany świat i nie zdaje sobie sprawy, że to wszystko ściema, a brodatym świętym są rodzice, którzy na tą lalkę zapracowali własnymi rękoma. Dziecko wierzy, że lalka spadła z nieba, bo przecież ją sobie wymarzyło. Fajnie być dzieckiem jak najdłużej i wierzyć.W pewnym momencie jednak dorastamy i okazuje się, że na prezenty od świętego trzeba samemu zasuwać. Marzenia zamieniamy na postanowienia.
Postanowienie kojarzy się z jakimś mocnym zaciskaniem pasa, z wyrzeczeniami, z trudem, z czymś nieprzyjemnym. Po co więc ludzie już na starcie obrzydzają sobie ledwie rozpoczęty rok? Schudnę, rzucę palenie, odłożę ileś tam na coś tam, kupię furę lepszą niż ma sąsiad, będę spać po 8 godzin i td. Pierwsze dni z bólem serca zaczynamy od niejedzenia, trzygodzinnych katuszy przy robieniu brzuszków, nie kupowania czegoś tam by 5 zł wrzucić w świnkę skarbonkę. I co? I chuj! Dziewiątego dnia wyrzeczeń w śwince jest tylko 23 złote, dupa gruba jak wcześniej, a fajek wypalamy dwa razy tyle, żeby nadrobić dni bez palenia.Wyrzuty sumienia, zepsuty humor, a wszystko przez postanowienia. Wniosek jest prosty- żadnych marzeń, ułudy i postanowień. Skreślamy te słowa z naszego słownika.
Zatem co? Jajco. Z dupy wyjęte postanowienia wypowiadane po pijaku nic nie znaczą. Chcesz coś zmienić w swoim życiu koniecznie wraz z nadejściem nowego roku? Po prostu to zrób. Nie kłap gębą na prawo i lewo zrobię to tamto, po prostu to zrób. Obiecaj coś sobie nie innym, miej to w swojej głowie i pochwal się kiedy osiągniesz swój cel. CEL. Cel to jest genialne słowo, które mobilizuje nas do działania. Mobilizuje, a nie zmusza. Bo zapamiętaj sobie jedno- nic nie musisz, wszystko możesz!
Taaaa pierdolenie…Ale czy oby na pewno. Chcesz przykład z życia? Rok temu wpadłam na pomysł- nauczę się angielskiego, sama.Taki był mój cel. Ale nikomu nie krakałam co drugi dzień-nauczę się angielskiego, takie mam postanowienie. To nie było postanowienie. Moim celem było nauczenie się. Jeśli ktoś pytał, mówiłam, że się uczę. Ale nigdy nie mówiłam, że się nauczę. Gdybym tak powiedziała w razie gdyby mi nie wyszło byłoby to porażką. Natomiast to, że się uczę oznaczało, że ile bym się nie nauczyła i tak byłoby to sukcesem, bo przecież nie mówiłam, że ma być to poziom ekspert, choć miało być jak najlepiej. I co? I tak się uparłam, że osiągnę cel, że bez wyrzeczeń, bez książek i bez niczyjej pomocy pod koniec września płynnie rozmawiałam sobie po angielsku z Kreteńczykami. Cel osiągnięty. Podobnie jak Cel- upragniona Grecja. Po prostu chciałam i zrobiłam to co chciałam. To był mój cel i tak po prostu zaliczyłam bazę.
W tym nowym roku też mam kilka celów, które osiągnę z uśmiechem na ustach, bo wiem, że mogę wszystko. Ty też możesz jeśli tylko zechcesz. Nie mam marzeń, mam po prostu jasno określone cele, do których dochodzę. Tak, zawsze dochodzę
Bądźmy anty wszystko, wywołajmy wojnę domową, żeby żaden obcy naród nie miał okazji nas zaatakować. Wytłuczmy się wszyscy między sobą, będzie święty spokój! Wyrywajmy drzewka w stolicy, bo mają zielone liście, a nie biało- czerwone! One są takie zielono-pedalskie fuuuuj! Śmierć drzewom! I ekologom przy okazji, bo przecież na pewno będą ich bronić! Ekolodzy to w takim wypadku też pedały, bo bronią pedalskich drzewek. Takie skryto-pedały. Idąc tym tropem- śmierć wegetarianom, bo lubią zieleninę. Śmierć również dla nie-wegetarianów, bo z całą pewnością coś ukrywają! Spalmy tęczę, spalmy naród, a na koniec spalmy siebie, bo jeśli ktoś tak mocno nie lubi tych pedałów sam musi być skrytogejem!