Daily Archives

20 kwietnia 2019

Spotkanie Secrets Meeting + dary losu (film)

By | Blog, Śmietnik | No Comments

Puławy. Restauracja Tawerna. 15 bab. Dużo kosmetyków. Kreatywne warsztaty. 1100 złotych na rzecz Puławskiego Towarzystwa Przyjaciół Chorych – Hospicjum im. Matki Teresy. To tak na skróty. Bo tak dłużej to sobie obejrzycie.

Było dobre jedzenie. Była licytacja. Były plotki i był świetnie spędzony czas. Sponsorzy obsypali nas upominkami i fantami na licytację.

W filmie wystąpiły:

Sponsorzy:

 

 

źródło: pixabay

Pożar Notre Dame

By | Blog, Szoty | No Comments
źródło: pixabay

źródło: pixabay

Podobno pożar Notre Dame to symbol. Symbol upadku chrześcijaństwa. Podobno to sprawka imigrantów. Podobno to kara za grzechy księży, bo pedofile i bogactwo, zero podatków i tak jak runęła katedra, tak upadają chrześcijańskie wartości. Ludzie krzyczą, że niewyobrażalna tragedia, że początek końca. Jedni się nawracają, drudzy uciekają w podskokach od czarnych. Dramat, masakra, koniec świata, tragedia!

Drogie Lubicze! Pożar Notre Dame jeśli jest jakimś symbolem, to tylko symbolem kiepskiego zabezpieczenia przeciwpożarowego. Jasne, szkoda pięknego zabytku, szkoda, że poszedł z dymem razem z wieloma dziełami sztuki. Ale nie róbmy tragedii z pożaru budynku jakkolwiek zabytkowy by on nie był. Tragedia byłaby gdyby zginęli ludzie. Na szczęście żaden człowiek nie ucierpiał. Życie człowieka ma największą wartość. Większą niż kilkusetletni obraz i cudowny witraż. Życie jakiegokolwiek człowieka jest dobrem najwyższym.

Podczas gdy płonęła katedra Notre Dame ja wracałam z pogrzebu mojej kochanej Babci. I wiecie co? Spaliłabym wszystkie zabytki tego świata za moją jedną Babcię. Więc zanim krzykniecie, że pożar budynku to tragedia zastanówcie się czy to odpowiednie słowa…

Popieram protest nauczycieli!

By | Blog, Szoty | No Comments

Jakim byłam uczniem? Krnąbrnym ale dobrym. Świadectwo z nagrodą, zachowanie hmmm… różnie. Matura zdana świetnie, technik prawie na 100%. Nauczyciele mnie lubili i ja lubiłam moich nauczycieli, choć trafił się i taki, który stwierdził, że jestem jego największą porażką wychowawczą w ponad 20 letniej karierze, bo zdecydowałam, że nie idę na studia. Myślałam nawet o tym żeby może zostać przedszkolanką. Lubię dzieci, dzieci lubią mnie ale dzieci są różne i „obyś cudze dzieci uczył”, nie to nie dla mnie. Jak na porażkę wychowawczą przystało, porobiłam milion kursów kosmetycznych i na start zarabiałam więcej niż ten zawiedziony nauczyciel. Kariera kosmetyczki znudziła mi się gdzieś po dwóch latach, chciałam więcej. Więcej zarabiać, rozwijać się, próbować nowych rzeczy. Rzuciłam z dnia na dzień i zaczęłam pisać. Proste precle, drobne opisy, potem artykuły, więcej i więcej, dochodziły kolejne zlecenia. Wyremontowałam dom bez kredytu, jeżdżę na wakacje pod palmę, mogę pozwolić sobie na ekstra zakupy. Kiedy siedziałam w studiu DDTVN myślałam o tym nauczycielu. Myślałam sobie “patrz! a jednak osiągam więcej, zarabiam lepiej, idę do przodu, w przeciwieństwie do Ciebie”. I cholera, to jest prawda. Nauczyciele stoją w miejscu. Tylko, że taki zgrzybiały nauczyciel był w moim życiu jeden. Jeden sfrustrowany belfer, który mimo wszystko nie zniszczył mojego życia, a zmobilizował do działania. Ja nie osiągnę sukcesu? Potrzymaj mi piwo i patrz! Kiedy ktoś próbuje podciąć mi skrzydła, odrastają mi nowe, mocniejsze.

A reszta nauczycieli? Ale jacyż to byli świetni ludzie! Polonistki od podstawówki niemal wybitne i zaangażowane. Jeździłam po wszelkich konkursach. Wygrywałam konkursy recytatorskie, olimpiady, moje wiersze zdobywały nagrody, moja proza została doceniona w Niemczech, moje plakaty filmowe co roku zajmowały wysokie miejsca i tak dalej. Polonistka z gimnazjum zorganizowała wystawę moich wierszy i obrazów. Polonistka z technikum zabierała za darmo do teatru mimo, że nie była moją wychowawczynią. Fizykę miałam w jednym palcu. Nie dlatego, że byłam drugim Einsteinem, tylko dlatego, że miałam cudownych nauczycieli. Z matmy nigdy orłem nie byłam ale nauczycieli wspominam z ogromnym sentymentem, boszzz jaką oni mieli do nas cierpliwość! Śp. Pani od rosyjskiego, cudowna, ciepła, kochana i czwóreczka z ruskiego była mimo, że przez 4 lata nie wiedziałam co oznacza słówko “pażałsta” i przyznałam się do tego z koleżanką dopiero po wystawieniu ocen. Jak ona nas wtedy klęła haha  Klęła dla żartu sama się przy tym śmiejąc.

Ścigali nas Ci nauczyciele za popalanie za szkołą i za piwko na wycieczce. Niby na nas narzekali, niby my narzekaliśmy na nich, a po latach jakoś tak to narzekanie uleciało. Jakoś tak miło spotkać tego nauczyciela po latach. Miło usłyszeć za plecami w Lidlu “Wiolku, Wiolku! Czy już zostałaś Panią z telewizji? Bo Ty będziesz pogodynką, zawsze to wiedziałam”. Tak, Pani od matmy zawsze we mnie wierzyła i wróżyła karierę. Robiliśmy jej trochę na złość, była specyficzna ale po tylu latach pamięta, że postawiła mi 2 z trzema minusami z kartkówki, bo szkoda jej było trzasnąć mi jedynkę.
I tak mija czas, a nauczyciele dalej zarabiają jakieś śmieszne pieniądze. Tyle użerania z uczniami, odpowiedzialność, pilnowanie na każdym kroku i co? I gówno. Nie bójmy się tego słowa, bo jest tu ono niezbędne. Praca za dwa tysiące w porywach do trzech? Odpowiedzialna praca, dodam. To nauczyciele w pewnym stopniu kształtują naszą przyszłość. To dzięki nim łapiemy zajawki, odkrywamy talenty. To oni próbują wbić w puste głowy trochę wiedzy. I gówno. Gówno z tego mają. Tak nie może być. Oczywiście, że #popieramprotestnauczycieli tak samo jak popieram protesty innych grup zawodowych. Podwyżki tak, a najlepiej obniżenie podatków, opodatkowanie kościoła. Chcę żeby ludzie mogli żyć godnie w tym kraju. Żyć, a nie tylko przeżyć.

Nie wiem czy jacyś moi nauczyciele mnie czytają ale uczyliście nas walczyć o swoje, walczcie i Wy!

*Zdjęcie mojego Pradziadka, Krasnystaw 1938 rok. Ukończyliśmy tę samą szkołę średnią.