Daily Archives

30 lipca 2017

Odpowiedzialność za słowo, czyli trochę o fejmie, aferach i blogerach

By | Blog, Przemyślnik | No Comments
Który bloger ukradł telefony i czy to nie był instagramowicz? Ile skrzynek alkoholu wyniósł topowy influencer? Kto kupuje obserwatorów na Instagramie? Dlaczego Filip Chajzer wyśmiewa się z małej dziewczynki? Oraz kto komu chciał zrobić loda na blogerskiej imprezie? Dlaczego Pudelek robi z igły widły i po co to komu? Ile za tekst na bloga płacą topowe blogerki i dlaczego nie piszą same? Jak za wszelką cenę być na topie? Ciekawi…?

 

 

…Ode mnie się nie dowiecie. Tak, wiem co działo się na See Bloggers. Byłam świadkiem strasznego cyrku. Sprawcy z pewnością zostaną ukarani. Nie widzę powodu żeby roztrząsać temat. Jason Hunt może trochę z ciekawości, może z chęci nakręcenia tematu, pociągnął za języki organizatorów imprezy podczas swojego lajwa. Pudelek podłapał temat. Korwin-Piotrowska wywlekła to dalej. O dobrych stronach imprezy nikt już nie wspomina, skandale sprzedają się lepiej. (Ciekawe ile osób weszło na ten tekst po przeczytaniu wstępu?). Nie pierwszy raz byłam na imprezie dla twórców internetowych i różne rzeczy się dzieją. Ludzie są różni. Kiedy w jednym miejscu zbiera się duża grupa osób zawsze trafi się jakiś debil. Taki jest świat. Pamiętam sytuację jak laska tak pchała się na “sławę”, że ten musiał się zaszyć w ciemnym kącie, bo za moment koleżanka rozłożyłaby się na środku. Obserwuję sytuacje gdzie fanty od firm są rozchwytywane przez harpie. Czasami głupio się czuję przyjmując jakiś drobiazg na imprezie, bo jeszcze ktoś pomyśli, że wydarłam go siłą.

Podobne sceny rozgrywają się wszędzie. Osoby, które łamią prawo tak czy siusiak będą pociągnięte do odpowiedzialności, co mnie cieszy. Inne rzeczy zostawiam dla siebie. Co się zdarzyło w Las Vegas, zostaje w Las Vegas. Nie raz i nie dwa miałam świetną okazję do wybicia się, wiecie ten fejm, to szokowanie, jeden mój klik i lajki mi lecą. Dlaczego nie wywlekam pikantnych faktów? Bo uważam, że to nieetyczne wybijać się na ludzkiej krzywdzie, czy wstydzie. Wywoływanie skandali to domena ludzi głupich. Jeśli nie masz na czym się wybić, wybijasz się na kontrowersji. Wiem, że sporo osób twierdzi, że cały mój blog, to jedna wielka prowokacja i kontrowersja. No nie. Przeklina każdy. Z kumplami każdy rozmawia na luzie. Kiedy doradzasz przyjaciółce krem, mówisz jej otwarcie, że ten czy tamten jest chujowy i niech nim gęby nie tyka. A może mówicie coś w stylu “Droga Haniu! Abstrahując od składu tego produktu zalecałabym Ci użyć kosmetyku marki XYZ gdyż zawiera fenomenalny składnik aktywny, który znacznie przyczyni się do odbudowy bariery lipidowej skóry”. No nie. Ja piszę wprost, lekko, ale nigdy nie tykam ludzkiej prywatności. Nigdy. Być może dla kogoś słowo cycek, to już kontrowersja, dla mnie cycek to cycek. A cycki są fajne.
Puszczając coś w eter stajemy się odpowiedzialni za swoje słowa. Nie biorę odpowiedzialności za interpretację swoich słów, to kwestia indywidualna, ale niektóre słowa, zdjęcia czy inne twory są tak jednoznaczne, że nie ma co interpretować. Niedawno Filip Chajzer wrzucił na swojego Fejsa zdjęcie z dziewczynką. Dziewczynka miała na koszulce napis “Pussy power”, Filip w sposób prześmiewczy ten napis wskazywał i opisał zdjęcie w sposób krzywdzący dla dziewczynki. To była chwila. Zdjęcie momentalnie zostało zjechane. Filip fotkę usunął. Chwila nieuwagi mogła temu dziecku zniszczyć życie. Brzmi śmiesznie? Koledzy dziewczynki mogli to zobaczyć, zgnębić młodą. W pewnym wieku dzieciaki bywają bezlitosne. Nie wiadomo jak z hejtem poradziłaby sobie dziesięciolatka. Matka kupując koszulkę córce mogła nie znać znaczenia słów, może nie znała angielskiego, może kupiła ciuch na szybko. Filip jako dorosły człowiek, jako osoba publiczna powinien przefiltrować to co wrzuca do sieci. Myślę, że mógł zrobić to pod wpływem impulsu. Wiecie takie heheszki, bez przemyślenia konsekwencji. Mnie też śmieszy dziadzio w koszulce z napisem “pussy licker” (historia prawdziwa?), pośmieję się z tego między swoimi, ale kurwa nie wrzucam zdjęcia nieświadomego staruszka na mój Fanpage. Troszkę szacunku i zrozumienia dla innych to klucz do życia zgodnie ze swoim sumieniem. No chyba, że ktoś sumienia nie ma.

 

Głośno było o aferce SOS, gdzie dość znane blogerki kupują sobie obserwatorów na Insta. No kupują. Dla mnie jest to zwykłe kurestwo, ale co zrobię? Nic nie zrobię. Firmy i czytelnicy powoli zaczynają dostrzegać, że nie zawsze liczba czegokolwiek jest wyznacznikiem popularności i tego jak taka osoba wpływa na odbiorców, no bo jaki sens ma reklama polskiego kremu wśród stada arabów? Gorsze rzeczy się dzieją. Zanim sama założyłam bloga, pisałam na zamówienie teksty na cudze blogi. Tak, dobrze czytacie. Zdziwilibyście się ile tych Waszych Wielkich Idolek miało posty spod mojej ręki. Bez bluzgów, merytorycznie, bo przecież to kontent dla gwiazdy. Oczywiście już tego nie robię, bo odkąd założyłam coś swojego byłoby to dla mnie nieetyczne. Generalnie to jest nieetyczne, ale wtedy nie byłam zorientowana w temacie, płacili, to pisałam.

 

Wiecie co? Mogłabym Wam tu polecieć nazwiskami tych którzy kupują obserwatorów. Mogłabym Wam sypnąć nazwiskami gwiazd, które płaciły niezły hajs za post spod cudzej ręki, a dziś pucują się po ściankach. Mogłabym Wam napisać, kto ile i czego wyniósł z SE (spoko, podjebałam organizatorom, wystarczy). Mogłabym Wam napisać, która to blogereczka chciała obciągać topowemu jutuberowi. Mogłabym. I wtedy momentalnie zainteresowałyby się tym media. Ale wiecie co? Mam wyjebane. Mam wyjebane na aferki, gównoburze i obrzucanie się newsami. Takie wyścigi  kto zna więcej pikantnych faktów, kto z kim i po co, i za ile, i co. Mam serio wyjebane.

 

Ponieważ mam wyjebane, to żyje mi się bardzo dobrze. Powyższe przykłady, to tylko mglisty zarys tego co się dzieje wokół. Wiem i widzę, dużo więcej, ale nie będę budować swojego fejmu na rzeczywistości rodem z Faktu, czy innego Pudla. Wiedzcie jedno- dzieje się dużo i nie zawsze warto tracić czas na ten cały szit. Reagujcie na łamanie prawa, nie żyjcie aferami, olewajcie plotki i bierzcie odpowiedzialność za to co powiecie zanim otworzycie gębę.