Daily Archives

8 maja 2016

Olejowanie włosów- olej kokosowy KruKam z Biedry

By | Bjuti Pudi, Blog | 33 komentarze
Biała substancja dobra na wszystko. Można brać do buzi, a zęby będą białe. Można smarować skórę, a stanie się gładka w dotyku i nawilżona. Można wcierać gdzie tylko dusza zapragnie, podobno ten niepozorny specyfik jest dobry na wszystko. Ja biorę nie na klatę, a na włosy. Na głowie. Kurka rurka…a o czym Wy znowu myślicie?! Chodzi mi o to twarde, włochate, z białym płynem w środku. Kokos. Konkretnie to olej kokosowy! Zboczeńce i zbereźniki!

Olej kokosowy KruKam.pl. Półlitrowy słoik zakupiłam w Biedrze za zawrotną kwotę dziesięciu złotych nowych polskich. Katowałam skurwiesyna ponad trzy miesiące bez wytchnienia. Wydajność i cena na pięć plus. Przyznam, że już mi zbrzydł ten olej, bo lubię testować coraz to nowe wynalazki, a w tym przypadku słoik nie ma dna. Olej jest rafinowany, ale jakoś to moim kudłom nie przeszkadzało. Ponad dwa lata temu moje włosy już zaznały oleju kokosowego, ale wtedy się kompletnie nie sprawdził. Włosy puszyły się jak wkurwiony jeż, były sianowate i generalnie wiecheć jak siedem nieszczęść. W tamtym okresie moja strzecha była ewidentnie wysokoporowata. Teraz włosy są gdzieś w okolicach średniej porowatości, ich stan znacznie się polepszył, co potwierdziły też badana włosów i skóry głowy. Na podglądzie widziałam lekko rozchylone łuski. Prawdopodobnie moje włosy nigdy nie będą niskoporowate, ale średnia porowatość mnie cieszy. Do rzeczy. Kondycja moich włosów jest lepsza, łuski nie są rozjechane jak nogi prostytutki w szczycie sezonu, więc i olej kokosowy się sprawdza. Moja przestroga-wysokoporowate włosy rzadko kiedy lubią olej kokosowy, bo olej ten jest małocząsteczkowy i wnikając w rozchylone łuski włosa jeszcze bardziej je rozczapirza, a my widzimy puch. 


 

Moje włosy po 3 miesiącach z kokosem stały się jeszcze bardziej gładkie i lśniące. Kudły są mięsiste i odżywione. Oczywiście olejuję nie od dziś, a od ponad dwóch lat i kondycja moich włosów to ciągła praca, ale i olej kokosowy ma w tym swoja zasługę. Jedyną niedogodnością w przypadku tego oleju jest jego konsystencja. Przed wysmarowaniem łba słoiczek stawiamy na grzejnik, lub do gorącej wody, żeby jego zwarta konsystencja zamieniła się w olej. Trochę jak ze smalcem, kolor i zachowanie takie samo. Rafinowany olej kokosowy nie ma zapachu, jest łatwy w nakładaniu, zmywa się bezproblemowo.

 

Czy polecam? O ile nasze włosy go lubią, jest godny polecenia. Wysokoporom nie polecam, choć możecie spróbować, bo raz na milion może się udać.W Biedrze słoiki nadal stoją, tylko cena wyższa o jakieś trzy złote, ale to akurat żaden wydatek. Znacie, lubicie, czy macie wyjebane na olejowanie?