Panie, przeżyć się da, ale żyć to nie bardzo…

Najszła mnie ostatnimi czasy taka refleksja, a że nie tylko mnie – o tym świadczy ten piękny jakże wers piosenki „ Żyję w kraju w którym wszyscy chcą mnie zrobić w ch*ja”.
A no…mnie niby nikt w  ten męski organ nie robi (już ;) ) ale to tylko dlatego,że się nie daję i robię to co uważam za słuszne – taki slow life,hehe  🙂  I mi tak dobrze .Ale Ale były dwie-jedna chciała druga nie…ale ale ogólnie to jest jak jest w naszym pięknym kraju.
W  tym kraju –  żeby przetrwać- trzeba zdrowo za**erdalać i taka jest prawda i innego określenia się nie da użyć.Trzeba mieć dużo szczęścia,żeby za**erdalać i jeszcze coś odłożyć,no ale małymi kroczkami się da. Obecnie nie narzekam, ale różnie bywało i różnie jeszcze może się zdarzyć…Jak będzie trzeba to pójdę do pracy poniżej moich oczekiwań żeby przetrwać,ale NIE W PORZĄDKU jest,że w Polsce dopuszczalna jest sytuacja by ktokolwiek zarabiał gówniane pieniądze! Żadna praca nie hańbi ale to jest niedopuszczalne by ktokolwiek zarabiał np 800 zł! Co se można za to kupić? Waciki?! Przecież dojazdy i inne niezbędne wydatki (w związku z pracą) pochłaniają niemal całą pensję i wychodzi na to że lepiej nie pracować a lepiej w tym czasie dorobić na czarno,albo ugotować obiad (no zrobić coś pożytecznego zamiast marnować czas w robocie z której nie ma się właściwie żadnych profitów). Ale ludzie nie mają wyjścia i zasuwają za jałmużną,Jakby się tak cały naród zbuntował to nie byłoby wyjścia-potencjalni pracodawcy musieliby podnieść stawki bo nikt by za te pieniądze palcem nie kiwnął. Ale nikt się nie zbuntuje, bo żyć trzeba.Koło się zamyka…
Beznadziejny ten nasz kraj, ale  radę dać trzeba i ani Norwegia,ani Rzym, ani Krym nie jest potrzebny tym,którzy chcą osiągnąć to co chcą.