Szalona jesień z Kim Dzong Unem, back to school z Rutkowskim

Nadejszła jesień. Przynajmniej za oknem. Dzieci wracają do szkoły. Współczuję wstawać jutro o 6 rano w deszczu i chłodzie. Jakoś skończycie te szkoły. Może. Zawsze można uciec przed pluchą do Włoch. W Rimini podobno niezłe lasty. Słońce to mają w Korei Północnej. Słońce Narodu z bombą wodorową. Jak słońce – to wodór, wiadomo, kto na gegrze uważał, to wie, że wodoru w słońcu z 70%. Chyba. Nie wiem, bo nie uważałam, bo Pani od gegry wmówiłam, że śnieg sypią z fartuszków śniegowe wróżki. Uwierzyła. Nie, to nie było w podstawówce. To było w szkole średniej. Taką mam siłę perswazji. Zresztą koleżance kiedyś wmówiłam, że bażant, to taka rasa konia. Uwierzyła. Mam tę moc.

Tak. Łaziłam w deszczu żeby zrobić zdjęcia. Dzisiaj. Przed chwilą. Zmokłam. Ale jak sobie pomyślę, że jutro miałabym wstawać do szkoły, to mnie dreszcze przechodzą. “Jeszcze zatęsknisz za szkołą”- mówili. Mówili Ci, którzy nauczycielami zostali z przymusu. Nie tęsknię. Za towarzystwem też nie tęsknię, bo do dziś spotykamy się co jakiś czas na piwie. A szkoła? No cóż. To tam rozpoczęłam moją przygodę z You Tube. Moje początki zakończyły się naganą dyrektora szkoły z ostrzeżeniem wydalenia z tejże szkoły. I tak by mnie nie wyjebali, bo za dużo konkursów wygrywałam ?Skrzydeł mi nie podcięli, bo przecież moje skrzydła są na stałe. Bo ja mam skrzydła w głowie, bo ja mam moc gdzieś pomiędzy wątrobą, a śledzioną i tej mocy szkoła nikomu nie da. A ta wewnętrzna moc, to piękne życie. A jak tę moc odkryć w sobie? Żyć według siebie, nawet jeśli się śmieją, nawet jeśli Ci grożą, nawet jeśli ktoś powie, że życie to nie zabawa. A co? Droga krzyżowa? Nasze życie jest takie na jakie sobie zapracujemy. I nie chodzi tu o pracę jako robotę, jebanie po 10 godzin. Chodzi o pracę nad samym sobą. Frazesy. A jednak. Ja też jebię czasami po 10 godzin, czasami trzeba, ale potem leżę i pachnę, bo równowaga to podstawa. I jak już jebiesz na dwa etaty, jak wyjrzysz przez okno i stwierdzisz, że deszcz i zimno to jednak nie jest dla Ciebie, to kupujesz bez żalu bilet do Włoch. Jak ja. I za tydzień o tej porze, będę leżeć na plaży. Moi drodzy byli nauczyciele! Czyż życie nie jest piękne? A nie sorry, bo Wy jutro musicie iść do szkoły, a ja pójdę kupić bikini. I co mi teraz powiecie? Zjebałam nie idąc na studia, co? A przecież mogłam na przykład zostać nauczycielem i jutro wstać o 6 rano w deszczu i iść użerać się z dzieciakami. Wybrałam marzenia i własną drogę. I co? Najlepsza decyzja ever. I tylko jeden mam problem…bikini lepiej różowe, czy coś w zieleniach?
To nie jest tak, że ta nasza jesień jest przeze mnie znienawidzona. Szkołę też lubiłam. Ale ani za szkołą, ani za pluchą nie tęsknię. Kasztanami jesień się zaczyna. Albo orzechami. W tym roku orzechy szybciej do mnie trafiły niż kasztany. Ale jeszcze i nie jeden kasztan wyląduje w mojej kieszeni. I nie jeden jesienny promień słońca połaskocze mnie po ryju. Wierzę w to głęboko. W tym roku jesień przypierdoliła mi z liścia srogo. Bo jak to tak 35 stopni, a na drugi dzień 20 i leje? To niehumanitarne! Na szczęście nie mieszkam w Korei Północnej, tam to dopiero jest niehumanitarnie. Myślę, że z moim charakterem zajebaliby mnie przed dziesiątym rokiem życia. Dla przykładu. Bo przecież taka niereformowalna. Ale wiecie…Polska z Koreą Północną ma wiele wspólnego. Na przykład Kim Dzong Un ma tego samego fryzjera co Rutkowski. Kojarzycie fryzurę na pora? Chociaż jak tak pomyślę, to bardziej taki lotniskowiec na głowie. To bardzo pomysłowe zważywszy, że i Kim i Krzysiek lubią broń i militaria, i te wszystkie samoloty, bomby, efekty specjalne, splendor, poklask i w ogóle, a tak naprawdę wewnątrz to mali chłopcy z pierwszym piwem w ręku. Kim ma tego samego krawca co taki jeden Jarek. Wzrost chyba też podobny. I zwierzęta obaj lubią, bo jeden ma koty, a drugi psy ludźmi karmi. W sumie ciekawe co jedzą koty Jarka. Może jest nam coraz bliżej do Korei i nawet o tym nie wiemy? Jeśli nie będę się nigdzie odzywać przez dłuższy czas, to tak, ludzie Jarka widzieli ten post. Skontaktujcie się z Helsińską Fundacją Praw Człowieka. Dzięki.
Idę poleżeć, bo za długo już siedzę jak na niedzielę, a może być tak, że jeszcze mnie posadzą, to lepiej korzystać. I żyć. Najlepiej po swojemu, to na stare lata nie będę mieć żalu do siebie, że mi życie przeleciało na tym co trzeba i wypada. Zadanie dla Was- zróbcie z okazji jesieni coś niepotrzebnego i coś co nie wypada. Na przekór wszystkim i w imię swojego uśmiechu. Po prostu.