Porcja lakierów do paznokci, zdobienia

Mają je jastrzębie i mają je kury, “a co?”- zapytacie. Nosz kurwa! Pazury! Też mam kawał szpona, który rośnie jak nienormalny. Co spiłuję, to zaraz harpuny takie, że śmiało mogłabym polować na morświny. Jak już mam, to maluję. Żeby śmieszniej było, to mimo, że naturalki mam mocne, to ja je i tak żelem raczę. I jak już je uraczę, to ni ma wuja we świ- lakier za trzy złote trzyma się i trzy tygodnie. Przybyło mi troszkę lakierów, więc pokaże Wam co z nowości można wymodzić.

Ciężko mi wypowiedzieć się na temat trwałości lakierów, które przywiozłam z ostatniego spotkania. Tak jak wspomniałam, paznokcie pokrywam żelem, więc byle tanizna mi nie odpryskuje, jedynie po pewnym czasie wycierają się końcówki i nie ważne czy lakier kosztował 3 czy 30 złotych. To jak już się wyspowiadałam, jak stara grzesznica, to możemy przejść do konkretów.

Chyba mój ulubiony “wzorek” pośród dzisiejszych. Lakier od Pierre Rene skradł moje serce. Niby odcienie nude to nie mój świat, ale ten kolor nie wiedzieć czemu wpadł mi w oko. Wiecie, ja zawsze kolory, pstrokacizna, ale czasem mam dzień na zwykłość. Mój lakier to 359 Fashion Week. Na paznokciach troszkę ciemniejszy wyszedł, ale dolne zdjęcia doskonale oddają jego barwę. Świetnie się rozprowadza, na dobrą sprawę wystarczy jedna warstwa, ale ja z przyzwyczajenia zawsze daję dwie. Pędzelek średniej wielkości, ale doskonale wyprofilowany, spłaszczony i malowanie to czysta przyjemność. Żadnych smug i kurwiania podczas aplikacji. Lakier kosztuje około 12 złotych, więc myślę, że skuszę się na coś więcej z tej firmy. Przyznaję- marka prawie kultowa, ale lakieru od nich nigdy nie miałam.
Tutaj też na fotce palczaków kolory za ciemne, te właściwe widać na zdjęciach produktu. Miraculum obdarowało mnie między innymi lakierami Be Inspired od Joko. Niestety kolory zupełnie nie moje, mało nasycone, jakby zamglone. Mogą się podobać, mi kolory średnio podeszły. Niebieski to 246 Gossip Girl, a brudny róż to 244 Pretty Woman. Na opakowaniu widzę, że lakiery są z winylem, być może. Świetnie błyszczą, dobrze się rozprowadzają, nie smużą. Nie mogę nic złego powiedzieć jeśli chodzi o ich konsystencję, czy takie tam pierdolety. Pędzelek precyzyjny. Wkurza mnie tylko jedno- korek jest spłaszczony, a sam pędzelek nie jest względem niego symetrycznie ułożony, więc kiedy maluję harpuny muszę koreczek trzymać na kancie, co nie jest wygodne. Takie tam niedopatrzenie, ale wkurwia. Lakiery same w sobie dobre, na stronie Miraculum kosztują 12 złotych, nie jest źle.
Od Marizy dostałam lakiery IDALIQ Gel Effect, nudziak 09 i czarnik 92. Oba kolory mi pasują, czarny genialnie odbija stempelki, więc przyda się bardzo. Jasny lakier odrobinę smuży przy pierwszej warstwie, ale druga zabija złe wrażenie. Czarny świetnie nasycony. Pędzelki takie normalne, ani złe, ani dobre. Kanciasty korek i jego asymetryczność względem pędzelka, podobnie jak w przypadku Joko- wkurwia. No trudno, przecież boku se nie wyrwę. Rzeczywiście ten efekt żelu jest widoczny, błysk ma inny wymiar, podobuje mie siem to. Widzę, że cena tych lakierów to około 15 złotych, ale zapewne często są w promocji. Mówię zapewne, bo nie mam dostępu do katalogów Marizy i tutaj w temacie jestem troszkę do tyłu. Lakiery dobre, jeśli macie możliwość, możecie kupić.
Eveline obdarowało mnie trzema kolorkami MiniMaxów- róż 137, żółty 134 i niebieski 138. I tutaj kolory jak najbardziej moje. Wyszły troszkę blado, ale na fotce z pędzelkiem są realne. Mleczne pastele świetnie wyglądają, szczególnie przy opalonej skórze. Na lato numer jeden, zaraz po neonach. Przy pierwszej warstwie pojawiają się smugi (zwłaszcza przy żółtym), konieczne są więc dwie porcje i jest ok. W końcu wygodny koreczek, ale dla odmiany nie jestem zadowolona z pędzelków, a właściwie z włosia i jego przycięcia. Jeśli przybliżycie zdjęcie, widać, że z pędzla sterczą jakieś zaginione, pojedyncze włoski, a kształt nie jest idealny. Troszkę męczy mnie ta niedokładna konstrukcja przy aplikacji. Mimo tych niedogodności, kolory tak mi się podobają, że machnęłam ręką, ale Eveline- popracujcie nad tym, bo nie wszyscy są tak tolerancyjni 😉 Chociaż jak za 6 złotych, to pies jebał niedogodności 😀
Takie to lakiery mi przybyły i żaden nie jest zły, choć każdy ma jakieś minusiki. No ok, Pierre Rene dla mnie nie ma wad. I co Wy na to? A powiedzcie mi jeszcze jakie lakiery lubicie najbardziej, bo jestem ciekawa.