Purc Pure Keratin z AliExpres, czyli jak uratować włosy :)

Najbardziej na świecie lubię testować to, co nieodkryte. Dzisiejsza włosiana niedziela odbyła się właściwie tydzień temu, ale postanowiłam się wstrzymać z ochami. Chciałam zobaczyć czy efekt utrzyma się choć troszkę i czy przypadkiem nie wyłysieję 😉 Nie wyłysiałam i jest lepiej niż myślałam. Dziś przedstawię Wam atak keratyny za grosze 🙂
Zestaw Purc Pure Keratin do prostowania włosów z AliExpress. Taaa znowu żółte zakupy. Nikogo nie namawiam, żeby potem na mnie nie było. Nie, nie boję się eksperymentów i nie zamierzam się tłumaczyć, jak ktoś chce niech kupi, a jak nie, to niech mnie nie straszy, że umrę, wyłysieję, a wątroba zrobi się niebieska. No, to koniec tematu 😉
Zestaw kupiłam tutaj- KLIK, jeśli link się zestarzeje to macie jeszcze link do sklepu- KLIK. Sklep sprawdzony, przesyłka szła niecałe 3 tygodnie, więc szybko. Śledzenie paczki działało, więc polecam. Zestaw przyszedł zapakowany szczelnie mocną folią. Do szamponu i keratyny dostałam tez rękawiczki, krótką instrukcję i ręczniczek, miło. Ale co tam opakowanie. Lecimy dalej.
Proszę opisy, składy, powiększcie sobie fotkę. Konsystencje obu produktów lejące, pachną słodką czekoladą. Przy prostowaniu i suszeniu powstają trochę szczypiące opary i łezka mi poszła, ale nic nie śmierdzi, ani mocno nie przeszkadza. Nie jest źle. Przy nakładaniu też lepiej nie cachać, ale jeśli choć ktoś raz czyścił kibel Domestosem, to keratynka to pikuś. Owszem ma drażniące opary, ale takie do zniesienia.
A teraz czas na moje włosy.
Przepraszam za łaciate kolory, ale światło nie chciało współgrać, a ja już od czerwca nie farbuję moich szczypiorów. Także olejcie kolor, patrzcie na strukturę. Generalnie nie mogę narzekać na moje włosy, ale końcówki jednak odczuły dekoloryzację oraz kąpiel rozjaśniającą. Poza tym moje końce zawsze były miotłowate, taki ich (kurwa!) urok. I właśnie te końce chciałam ujarzmić, żeby nie były takie roztrzepane.
Podaję przepis na chińską keratynę:
  1. Umyłam włosy szamponem oczyszczającym z zestawu ( 3 razy).
  2. Wysuszyłam włosy do maksymalnej suchości.
  3. Nałożyłam keratynę z zestawu.
  4. Założyłam czepek i siedziałam tak 30 minut.
  5. Wysuszyłam włosy ciepłym nawiewem do suchości.
  6. Wyprostowałam włosy dokładnie.
  7. Nie myłam włosów 3 dni.

I już 🙂

Tak moje włosy wyglądały zaraz po zabiegu. Oczywiście mega proste, po dokładnym prostowaniu. Producent zaleca nagrzać prostownicę do 220-230 stopni. Moja da się rozbujać do około 200, ale też dała radę. Włosy tuż po zabiegu były troszkę sztywne i obciążone, kreatynę aż czułam pod palcami. Produktu nie kładłam przy skórze, nie chciałam przyklapu, więc machałam tak od ucha. Jednak najgorsze było przede mną- 72 godziny bez mycia, a tu na łbie taka sztywność. Jakoś dałam radę, ale aż mnie korciło, żeby umyć te kluski. Męczyło mnie też spanie w rozpuszczonych włosach. Nie wolno przez te 3 dni kłaków związywać, zakładać za ucho, no nic nie wolno robić, co mogłoby je odkształcić. Wytrwałam.
Włosy myjemy tylko delikatnymi szamponami, żeby nie wypłukiwać keratyny. Nie jest to dla mnie problem. Moje włosy nabrały blasku, a końce są ujarzmione. Nie zależało mi na efekcie wyprostowania, bo moje włosy z natury są proste jak druty. Ale wiem, że ten zestaw daje radę i kędziorkom oraz włosom falowanym. Stężenie magicznego środka to 5%, więc całkiem nieźle.
Zdjęcie porównawcze. Jak widać szczotkowate końce nareszcie w ryzach. Po tygodniu nic się nie wypłukało i mam nadzieję, że efekt utrzyma się chociaż 3 miesiące. Dam Wam znać. Ale z tego co czytałam- dziewczyny twierdzą, że ten zestaw daje radę nawet przez 6 miesięcy. Wspomnę jeszcze, że zestaw wystarczy mi na 3 razy. Dla mnie bomba! Za ten cud zapłaciłam uwaga…6,67$! Szok. Co prawda miałam kupony i trafiłam na promo, ale teraz widzę, że zestaw kosztuje 11,70$ co też jest dobrą ceną. A jak lubicie, możecie polować na kupony w tym sklepie, zawsze to kilka groszy w kieszeni.
No i co? Polecam! Nic więcej nie dodam, ja jestem zachwycona ceną, efektem, wydajnością, wszystkim.