Black Mask z Aliexpress i każdy zaskórnik is zdechł!

Żeby nie było, że ja taki kurwa kanon piękna, to Wam powiem, że czasem mi jakiś syf wyskoczy. A najgorsze są zaskórniki, które lubię dręczyć. Nie są może jakieś mocno natarczywe, ale jednak nerwa ruszyć potrafią. Oj, bez wstępu dzisiaj, ale chuj tam, na co to komu? Katuje te zaskórniki czym tylko mogę i co mi w łapy wpadnie. Kawitacja, sracja, maseczki, peelingi, mocz kota. No dobra moczu nie próbowałam, tak mi się pierdolnęło 😀 A jakiś czas temu kupiłam turbo wyjadacza. Kupiłam na Aliexpress. Do żółtych kosmetyków podchodzę ostrożnie, ale co mi skóry nie wypali- to mnie wzmocni haha 😀 W każdym razie czytałam, że maska jest całkiem git majonez madafaka, to wzięłam. A chyba każdy lubi mieć gębę bez syfilisów, no nie? Jak już ktoś zobaczy naszą twarz, to niech mu brakuje słów w pozytywnym znaczeniu hehe 😀
AFY Black Mask peel-off, kupiona tutaj- KLIK, a jakby link wygasł, to macie jeszcze link do sklepu gościa, od którego brałam- KLIK. Zapłaciłam 2,72$ czyli śmiech na sali. Teraz widzę, że Friend ma je po 3 dolce, niewielka różnica. Pojedyncze saszetki ma po 44 centy. Przyszła szybko, bo w niecałe 2 tygodnie, co uważam nie jest długim czekaniem, jak na zakupy na innym kontynencie. Był jeszcze kartonik, ale się w transporcie pogiął, maska doszła cała. Co śmieszne miałam ją w domu, zanim gostek potwierdził jej nadanie.
A tu sobie poczytajcie na co ta maseczka działa haha 🙂 Dobra powiem Wam- zaskórniki i syfilis wszelaki. Wkleję Wam też skład w mniej krzaczastym języku, który zeskrinowałam na stronie gdzie dokonałam zakupu.
Jeśli wierzyć w to co oni tam pchają, to oto skład. Ktoś tu pisał, że maska wali benzyną. Moja tak nie capi. Taki ma swój zapaszek nijaki, ani pachnie ani nic. Trochę alko czuć. Nic nadzwyczajnego. Produkt jest lepisty, czarny jak dupa murzyna afroamerykanina. Taki tam lepik, smoła. Maskę nakładamy na ryj po parówce, której mi się nigdy robić nie chce. Ja robię peeling, a potem się smaruję. Ostrzegam- radzę dać grubą warstwę, bo jak popaciacie małą ilością, to potem tego za Chiny Ludowe nie wyskubiecie. No fucking way. Smarujcie tam gdzie nie ma włosów, bo depilacja gwarantowana. Jak chcecie wyregulować brwi, to śmiało możecie tą maską wosk zastąpić- wyrwie co do kłaka.
Nie smarujcie chujstwem pod oczami, bo jak będziecie maskę odrywać, to wyrwiecie sobie oko, taka jest harda. Pod nosem też już nie smaruję, bo o mały włos wyrwałabym wargę wraz ze szczęką górną, a bez tego fragmentu ciała kiepsko się wygląda. Trzymam dziadygę aż mi wyschnie, a że walę na grubo jak niemowlę po pierwszym jabłku i marchewce, to schodzi ze 30 minut, albo i lepiej. No do wyschnięcia, z zegarkiem na ręku nie czuwam. Jak już wyschnie zdzieramy oszołoma.
I proszę ja Was szanowne moje Czytelniki, cały syf na płachcie zostaje. Zaskórniki, syfki, skórki, a nawet  jakieś kłaczki, można wypieprzyć w kosmos na serwecie z maski. Zedrzeć nie jest łatwo, maska trzyma się jak głupia, trzeba ją odrywać z wyczuciem, żeby nos nie odpadł jak Majkelowi Dżeksonowi. Ale za to jaki efekt! Po niczym takiej gęby czystej nie miałam! Peeling kawitacyjny chowa się jak owsik w psiej pupie przy tym wynalazku! Nasze peeloffowe maski to przy Czarnej Masce popierdółki. To jest taki wyrywacz, że nic Wam się nie schowa na gębie. Używam raz w tygodniu, tyle mi wystarcza. Wydajność normalna, nic nadzwyczajnego.
Radziłabym tylko podchodzić do maski ostrożnie osobom o delikatnej skórze, bo z racji tego, że przykleja się jak super glue do ryja, może podrażnić delikatne buźki. Myślę, że przy wrażliwej cerze maskę można by używać w strategicznych miejscach, na przykład tylko na nosie. U mnie podrażnień nie było. Po pierwszym użyciu wyskoczyły mi jakieś trzy zaskoczone syfy, ale u mnie to norma przy pierwszym użyciu czegokolwiek.  Potem już wszystko spoko. Czarnuch wyciąga każdą mendę do trzeciego pokolenia wstecz. Przez ponad 27 lat mojego życia nie spotkałam niczego lepszego w walce z zaskórnikami. Twarz jest czysta jak Wódka Czysta. Gładka, delikatna, absolutnie fenomenalna maseczka. Mój hit. Polecam z całego serca, nerek i wątroby 🙂