Biała glinka na syfy i naczynka

Cześć. Żyję. Miałam długi weekend, który zresztą nie wyszedł tak jak chciałam, ale cóż- zrobię sobie długi weekend za tydzień czy dwa ponownie i już. To nie istotne. Istotne jest to o czym chcę Wam dziś opowiedzieć. Jakiś czas temu pokazywałam Wam czerwoną glinkę KLIK, która mnie zachwyciła. Melduję, że jej zużycie nadal jest minimalne, mimo że używam systematycznie. W międzyczasie w łapska wpadła mi biała glinka. Dostałam ją do testów od Marion. Oczywiście oceniam obiektywnie i to nie ma znaczenia czy coś dostałam, kupiłam czy wygrałam, ale przecież mnie znacie- ja się nie pierdolę 😉 Akurat Mariona lubię, póki co trafił mi się tylko jeden bubel. Glinki też lubię. No to sprawdźmy jak się bieluch spisał 🙂
Marion, biała glinka, maseczka odżywcza. Cena- śmieszna 🙂 Ze 3 złote.
Produkt w 100% naturalnych, po prostu biała glinka w proszku, którą należy wymieszać z wodą, czy czym tam lubicie. Niby saszetka na jeden raz, ale mi wystarczyła na 4! Nie lubię grubo kłaść glinki, bo raz, że po co, a dwa mniej jebania ze zmywaniem. I tutaj plus białej glinki- nawet jak uwalisz umywalkę, to jej tak nie widać, jak glinkę czerwoną 😉 Poza tym bieluch jest delikatniejszy niż czerwona ziemia. Troszkę mniej zwęża pory niż czerwona wersja, ale ładniej i na dłużej matowi mój ryj. Tym się różnią.
Jako że biała glinka jest delikatniejsza, mogą jej używać najwięksi wrażliwcy bez obaw, że skóra pokryje się flegmą czy czymś. Doskonała dla cery naczynkowej, wrażliwej, absolutnie bezpieczna dla każdej mordy. Faktycznie maseczka koi skórę, powiedziałabym, że uspokaja i sebum już nie jest takie skore do wycieczek po gębie. Buzia po użyciu jest gładka, ale nie napięta. Czy goi i zabliźnia to nie potrafię ocenić, ale podobnie jak jej czerwona koleżanka łagodzi zaczerwienienia. Po peelingu, maseczka powysysa też zaskórniki, które niby już wyszły, a jeszcze siedzą. Wiadomo, że wielkie wulkany nie znikną w magiczny sposób, ale na pewno nie będą większe 😉 Sama wulkanów nie hoduję, więc w tym przypadku się domyślam 😉
Za taką cenę i działanie, daję jej najwyższą ocenę- 6 z plusem. Nie potrafię powiedzieć, czy jest lepsza, czy gorsza od glinki czerwonej- jest inna. Biała glinka bardziej matowi, a czerwona głównie zwęża pory. Na milion procent kupię ją ponownie. Rozważam też zakup wersji zielonej i różowej, bo wiem, że są. Także przy kolejnej wizycie w drogerii- wpadają do mojego koszyczka.
I tak delikatnie powróciłam na bloga, lajtowo i pozytywnie, już myślę nad czymś hardcorowym na kolejny wpis 😉