Miss Butterfly- motylem o policzek ;)

Się ostatnio rozpisałam na poważnie, to dziś będzie niepoważnie 😉 Różowo będzie. Cukierkowo do porzygu hehe 😉 No może nie do porzygu, ale różowiasto i słodko.
Fajny róż dostałam od Verony. W sumie nawet lubię kosmetyki od nich, miałam okazję przetestować kilka balsamów i przyznam, że mnie uwiodły. Róż przywlekłam ze spotkania blogerek i długo się do niego zbierałam, ale to zaraz Wam opowiem.

Verona, Miss Butterfly blush, odcień 1. Rose Gold.
Róż niedrogi, bo można go kupić za około 7-8 złotych. Zapakowany w ładne, zwykłe pudełeczko na zatrzask, nie ma co się rozwodzić- mi pasuje.
Środek mi się podoba. Pal licho, że odcień dobry, ale jakie motylki fajne hehe 😀 No mam, mam nie po kolei w głowie, czasem mi się coś źle połączy w synapsach i takie są efekty, że mi się motylki podobają. Ale zejdźmy z moich synaps. Zobaczmy co tam producent opowiada.
Producent opowiada z czego róż się składa, że tak przykozaczę jak kielecki madafaka raper z ciemnej dzielni. ( Pozdrawiam przy okazji Kielce, muszę tam się wybrać, jak będzie cieplej, bo dawno nie byłam).
Powiem Wam teraz czemu się tak długo czaiłam nad tym różem mimo, że motylki mie się podobywowali od początku. Otóż moi mili, chłopcy i dziewczęta, psy, koty i borsuki dotychczas używałam bronzera. Jakoś bronzer bardziej mi odpowiada. Mam wrażenie, że róż nie jest tak dobry jak bronzer przy mojej karnacji. Nie wiem, może mi się tylko wydaje, albo po prostu przywykłam do bronzerów. W każdym razie jeśli chodzi o jakość tego motylka to jest zadowalająca. Róż trzyma się jak trza tak ze 4 godzinki, potem lekko zaczyna się wtapiać w buźkę. Wtapia się powoli i równomiernie, plam nie robi, nakłada się ładnie i prosto. Po tych wspomnianych 4 godzinkach powoli ucieka z mordziagi, ale nawet po 6 godzinach możemy go dostrzec- z tym, że nie jest już taki intensywny. Jak na kosmetyk za grosze, mogę powiedzieć, że jest całkiem dobry. Motylek daje radę. Z resztą oceńcie sami.
Delikatnie podkreśla co ma podkreślić, lekko mieni się złotymi drobinkami, ale tak nienachalnie, bez kiczu.
Róż sam w sobie podoba mi się bardzo, nie jestem tylko przekonana czy róż mi pasuje, jak sądzicie?