Włosy jak z reklamy!

Jestem.
Jakiś czas temu pisałam o masce od Seboradin, takiej z jajami KLIK. Miałam okazję przetestować ich inny produkt. Wygrałam gałgana na fejsbuku i stwierdzam, że było warto 😉

Seboradin, balsam przeciw wypadaniu włosów. W sprzedaży od 19 złotych.
Butelka z twardego plastiku, 200 ml. Bardzo poręczna butelka, widać ile produktu jest w środku i ma poręczny korek na klik. Nie wiem jak tego klika nazwać, w każdym razie po przyciśnięciu otwiera się mu mordka i można sobie dozować dobroć. Twardy plastik wkurza przy końcówce balsamu, musiałam flaszkę rozcinać, żeby wyciągnąć resztę, a ciężko było przepiłować dziada. Ale co tam.
Nie uchowały mi się fotki składu, gdzieś się zdjęcia zapodziały, albo gdzieś je sama wchrzaniłam. W każdym razie, jak chcecie poczytać o wnętrznościach to odeślę Was na stronkę producenta- KLIK.
Balsam ma za zadanie ujarzmić włosy, by było je łatwo rozczesać, zmniejszyć ich wypadanie i nabłyszczyć- to tak na skróty.
Pierwsze co mnie uderzyło po otwarciu butelczyny to zapach. Ależ pięknie pachnie! To chyba te nasturcje w składzie! Tak mi się wydaje. Cudny, lekki, kwiatowy zapach!
Wydajny, butelka wystarczyła mi na ponad miesiąc regularnego stosowania ( niemal przy każdym myciu, a myję włosy co dwa dni).
A teraz konkrety- po niczym tak mi włosy nie lśniły! To znaczy po żadnej odżywce, czy masce. No i pachniały… zapach, zapach, zapach! Do tego włosy sypkie i gładkie, przyjemne w dotyku. Jak w reklamie- chciało się ich dotykać i tak robiłam 😉 Żadnego puchu, takie wygładzone miękkości!
Z rozczesywaniem nie mam problemów, więc ciężko mi oceniać tę kategorię, ale skoro włosy były sypkie i miękkie to podejrzewam, że osoby, które mają trudności z rozczesywaniem byłyby zadowolone.
Wypadanie…hmmm włosy przestały mi wypadać, tylko cholera jasna, w tym samym czasie używałam olejku przeciw wypadaniu i teraz nie wiem, czy zastopowanie tego wydarzenia to zasługa balsamu, czy olejku. A może i jedno i drugie przyczyniło się do zaniechania tego niecnego incydentu? Chuj wie. Jednak myślę, że balsam miał tu swoją zasługę.

W bonusie łeb Kocucha na balsamie 🙂

Generalnie balsam mogę polecić. Nawet jeśli jego zdolności preciwwypadowe (haha 😀 ) nie są do końca zbadane, to i tak jest świetny. Włosy jak z reklamy, absolutnie! Nawet wydaje mi się, że czupryna łapie po nim lepszą objętość.

Chyba tyle w tym temacie. Oceniam na piąteczkę. Fajny skurczybyk 🙂