Blask moich włosów oślepia przechodniów ;)

Włosowa niedziela, po niesamowitej sobocie, pełnej wrażeń, o której postaram się napisać jak najszybciej 🙂
Dziś chciałabym się podzielić z Wami ciekawym odkryciem jakiego dokonałam.

Z braku laku, pomyślałam, że zrobię sobie laminowanie siemieniem, o którym już pisałam kiedyś TU. Ale ile razy można tego samego gluta wgniatać we włosy? No ileż można? Pomyślałam, że mieszankę można wzbogacić czymś jeszcze. A, że siemię to kurrrwa czysta natura z łona Matki Ziemi, to wypadało dodać czegoś równie naturalnego.
Padło na pszczelą wydzielinę, prosto od owada. Wycisnęłam z pcół łyżkę miodu. A w sadzie zerwałam świeże cytryny. Jak to dobrze, że jeszcze śnieg nie przykrył moich cytrusów, a na wodzie w basenie nie pływa kra. Kra kra kra- wrona. Wron to u mnie akurat dużo. Czyżbym odbiegła od tematu? Yhymmm
Siemię przygotowałam standardowo- w srebrnym rondelku. Po lekkim ostygnięciu dodałam profesora miodka i wycisnęłam soki z połówki cycoliny cytryny.
Nałożyłam pachnącego gluta na umyte włosy (plus czepek i czapka) i poszłammmm sobie 🙂
Zmyłam po około trzech godzinach, oj no bo mi się zapomniało, no 😛 Efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania! Z resztą sami zobaczcie!
Mój aparat nie jest najlepszym aparatem świata. Mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu kupię sobie nowy, wypasiony sprzęt, żeby wiochy nie robić 😀 Moje maleństwo robi fajne zdjęcia, ale na zewnątrz- w domu nie wyrabia, szczególnie przy słabym oświetleniu.
Ale ja tu pieprzę o aparacie, a miało być o włosach przeca!
Mieszanka siemienia, cytryny i miodu sprawdziła się nadzwyczaj dobrze! Maseczkę zmyłam tylko wodą.Nic się nie lepiło, bez obaw 😉 Włosy nabrały takiego blasku, że byłam w szoku. Moje chabeździe są miękkie, sypkie i bardzooo nawilżone, a przy tym nie obciążone ani trochę!
Stwierdzam, że tak stuningowane siemię to mój nowy faworyt. Na pewno powtórzę tę maseczkę nie raz i nie dwa. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona moim odkryciem Ameryki i polecam chętnym wypróbować 🙂
A Wy jakie cuda kładziecie na łepetynki?
PS. A przy okazji, jak Wam się podoba mój nowy podział kategorii na blogu ? To zasługa niezwykle uzdolnionej Panny Vejjs, której z tego miejsca serdecznie dziękuję za pomoc :*