Klepnij swoje szczęście w du*ę !

Wyłączasz telefon.  Wyłączasz komputer, radio, telewizor…wyłączasz zmysły. Siadasz wygodnie w fotelu. Zamykasz oczy,  wsłuchujesz się w ciszę… Jesteś tylko ty. Nie ma nic więcej. Jesteś zrelaksowany, o niczym nie myślisz. Twój umysł opanowuje błoga cisza, błoga nicość, przestrzeń zdaje się krążyć, a czas przestaje oddychać.
Czujesz słodko-kwaśny zapach cytrusów, delikatny ale intensywny. Otwierasz umysł, ale nie otwierasz oczu. Skupiasz się na zapachu. Słonecznie żółta  cytryna łagodnie unosi się  tuż przed Tobą, jest blisko, na wyciągnięcie ręki. Nawet nie musisz fizycznie po nią sięgać, wystarczy, że masz świadomość, że po nią sięgasz. Masz ją. Kroisz ostrym, lśniącym nożem z hebanowym uchwytem. Ostrze zdecydowanie nacina skórkę, zanurza się w soczystym miąższu i drąży korytarz do skórki po drugiej stronie. Nóż kolejny raz pokonuje podobną drogę. Bierzesz jeden z plastrów cytryny. Wkładasz go do ust i ssiesz. Ssiesz długo i intensywnie. Czujesz kwaśny posmak, świeży sok spływa Ci z kącików ust. Intensywny smak cytryny budzi wszystkie Twoje zmysły. Czujesz orzeźwienie w całym ciele. Czy czujesz jak wyraźnie kwaśny jest owoc ? Czy czujesz jak Twoje ślinianki pracują ? Czujesz eksplozję smaku na Twoim języku ? Czujesz kwaśny posmak w ustach ?
A teraz otwórz oczy. Jeśli rzeczywiście odizolowałeś się od otaczającego świata i wyobraziłeś sobie kwaśną cytrynę- prawdopodobnie fizycznie czułeś jej smak w ustach. Twoje ślinianki zwiększyły obroty, a Ty fizycznie reagowałeś na sugestię.
I tak jest ze wszystkim.
To bardzo proste.
Wszystko czego pragniesz- możesz sobie sam wykreować. Trzy proste kroki- pomysł, słowo i czyn.
Marzysz o pełnym portfelu, szczęściu, miłości i tak dalej? Usiądź i jasno określ co dokładnie Cię interesuje. Niech będzie to dla przykładu wyrwanie rudej Jolki z klatki obok. Pomysł już jest. A teraz dzień w dzień powtarzamy sobie- ruda Jolka jest moja i tylko moja. Wyobrażamy sobie jak nawiązujemy z nią bliższe relacje, jak spotykamy ją w drodze do sklepu. Jak do niej zagadujemy. Wymyślamy schemat rozmowy. Marzymy, fantazjujemy, ale cały czas wierząc w możliwość realizacji scenariusza w realu. Musimy być przekonani, że to co planujemy- zrealizujemy. Bez gadania, bez żadnego ale. Zrobimy to, uda się i już! Punkt trzeci-czyn. No bo możesz sobie afirmować nawet podróż na księżyc, ale jedno jest pewne- jeśli nie wyjdziesz z domy wycieczka nie dojdzie do skutku :)  Zatem staramy się rudą Jolę spotkać. Tylko Chryste Świebodziński – nie łazimy za nią jak Rudkowski! Po prostu stwórzmy sobie szansę na realizację planów. Nie istnieją takie słowa jak- nie wiem, nie umiem, nie da się, ja nigdy tego nie robiłem, to nie możliwe…bla bla bla… Wszystko jest możliwe! Jeśli czujesz kwas nieistniejącej, pie*dolonej cytryny, która nigdy nawet nie urosła. A nie urosła, bo jej nikt nie posiał, ani nie posadził. Jeśli czujesz, że z mordy toczysz więcej śliny niż normalnie na samą myśl o wyimaginowanym owocu – to znaczy, że psychicznie można wpłynąć na fizyczność.  Jeśli je*bana cytryna daje radę to tak samo pier*olona szóstka w totka jest realna, tylko borze szumnie szemrzący w rytm kropel strumienia weń figlarnie wstęgą błękitu się wijącego- weź wyślij najpierw kupon!  Od siedzenia robią się co najwyżej hemoroidy.
Od dziś, pierwszego dnia nowego roku chińskiego. Roku węża czy innej beznogiej istoty- bierzemy się za siebie. Chcesz coś osiągnąć, posiadać…? To sobie stań przed swoim zajebi*tym uświnionym lusterkiem, w którym strzelasz foty na fejsa. Popatrz na swoją zacną twarz i powiedz głośno i z pełnym przekonaniem- „Ruda Jolka jest moja! Tylko moja i mogę klepać ją w tyłek kiedy mam tylko ochotę! „. Kiedy już jesteś pewien tego co mówisz- działaj!
A pewnego dnia otworzysz swoje oczy siedząc wygodnie  nie w swoim fotelu, w którym wyobrażałeś sobie tę moją głupią cytrynę tylko na swoim kozackim jachcie. Z szampanem w ręku, truskawką rozgniecioną na klacie, którą właśnie zlizuje Ci ta cholerna lisica- Jola. Zadrzesz łeb do góry, popatrzysz w bezchmurne niebo, jeśli szczęście będzie łaskawe na maksa- mewa nie n*sra ci w oko. W ten czas rozmarzysz się pomyślisz- „kufa warto było się ruszyć do działania i uwierzyć w to co nie wierzyłem! ” i klepniesz swoje szczęście w dupcię z uśmiechem triumfu na twarzy…
Aaaa…jjj….mmm…eee…nnn :)