Gówno i mocz na facebooku

Jestem nołlajfem, więc poruszmy po raz kolejny sprawy fejsbukowe.
Ponoć najczęściej wyszukiwanym słowem w ostatnim czasie było słowo „selfie”. To oczywiście wybadali najprawdopodobniej amerykańscy naukowcy, bo któż jak nie oni. Co kryje się za tym jakże czarodziejskim trącącym angielszczyzną słówkiem? Otóż jest to nasza rodzima samojebka! Samojebka- nie jest to nic brzydkiego, nie ma nic wspólnego z masturbującą się nastolatką. No może trochę ma… Poniekąd samojebka to masturbacja osobowości czyli fota strzelona samemu sobie ku połechtaniu samopoczucia, samooceny i wkurwienia towarzystwa. Tło nie jest ważne, możesz mieć nawet burdel na kółkach w tle.
Osobiście zaobserwowałam kilka rodzajów fotek, które nagminnie się powtarzają. Najpierw były słitfocie, ale dziubek czy tzw. duckface szybko został wyparty przez foty w lustrze. Brudnym. Tylko brudne lustro się liczy. Liczy się też nowy pokrowiec na telefonie. Ewentualnie nowy telefon, najlepiej ajfon, który swoją drogą technicznie jest cienki ;) Brzuszek w lustrze też jak najbardziej ok, podpis „ćwiczę z Ewą” to konieczność. Przerabialiśmy też zdjęcia wykonane nowiuśką lustrzanką od tatusia.Ale to już nie jest fajne. Hit ostatniego lata to fotka „na parówkę”. Czyli dwie parówki i reszta w tle. Czymże są te dwie parówki? Otóż nóżki, są to nóżki, najlepiej opalone, a w tle woda,plaża…
Czasami zbiera mnie na wymioty, czasami mam ochotę krzyczeć, ale kiedy to uczucie  mnie nachodzi, przewijam szybko stronę w dół. Co powoduje u mnie spazmy zapytacie? Nie są to śliwki popite mlekiem. Nie są to kartofle z ogniska z bitą śmietaną. Są to podpisy pod zdjęciami. Szczególnie kilka z takich podpisów powoduje u mnie uczucie zbliżającej się treści żołądkowej. Mój absolutny fav to „Weselnie”, „dyskotekowo” , „Hej wesele tańcowało…” oraz „leżing”, „plażing” i inne z -ing. Z trudem napisałam tutaj te zwroty.  Nie powiem nic więcej na ten temat, bo zarzygam tęczą klawiaturę.
Niektóre fotki lub też podpisy pod nimi są irytujące…Nie chce mi się poruszać tematów, typu- mam dziecko, więc profil nie jest mój-teraz należy do dziecka. Sto milionów fotek dziecka, którego nie chcę oglądać i mam ochotę napisać-”nie słuchaj tych ludzi, urodziłaś strasznie brzydkiego gówniarza, ale może z tego wyrośnie…”. Kurwa, na prawdę uważacie, że takie świeże dziecko, jeszcze mokre od wód płodowych to super śliczny materiał na  ujęcie na fejsbuka? A później co dziennie po 30 fotek dziecka w każdej pozycji. Jestem za tym, by pochwalić się nowym członkiem rodziny, ale nie codziennie po kilkanaście razy i nie fotką niemal z momentu porodu.
A co ja lubię? Lubię jak początkowo jechane ”paróweczki” czy „dziubek”  są robione z premedytacją i zdjęcie jest uwieńczone irytującym podpisem. Żeby się pośmiać. Ale pamiętajcie to działa tylko jeden raz. Żart powtarzany wielokrotnie przestaje śmieszyć. Uwielbiam „takie tam z nudów”- ale tylko te dla jaj. Bo kiedy widzę ten podpis nie w formie humorystycznej i patrzę na idealnie wyretuszowane, pozowane zdjęcie- chcę krzyczeć.
A jakie są najlepsze miejsca do profesjonalnych sesji? Kibel. No chyba każdy się ze mną zgodzi. Fajnie jeśli w tle walają się brudne gacie, domestosy i zużyty papier toaletowy. Ale kibel to nie wszystko. Jest taki oklepany…
Humor poprawiają mi zdjęcia na torach. Uwielbiam, kocham te sesje. Nie ważne czy na fotce pręży się wylaszczona niunia czy zakochane małżeństwo tuż po „Hej wesele tańcowało” (rzyg, rzyg, sorry). Kiedy widzę tory cieszę się jak dziecko. Dlaczego? No jak to? Nigdy nie jechaliście pociągiem? No i może jeszcze powiecie mi, że jechaliście przez kilka lub kilkanaście godzin (ach kochane pkp) bez siku? Taaaaa? Czujecie to…Kto sikał w pociągu? A może mamy tu jakiegoś śmiałka, który telepiąc się stawiał klocka? O takkkk…I w tym kibelku jak wiecie jest taka fajna zasysająca dziurrrra, prawie jak czarna dziura tylko, że nasza niegdyś zawartość nie leci wcale w kosmos. O nie! Nasza niegdyś zawartość nie rozpływa się w powietrzu i nie zabierają jej żadne małe skrzaty. Powiedzmy wprost- mocz i gówno ląduje na torach!
Mocz i gówno niech będzie dzisiejszą puentą i tytułem też- to takie fajne słowa!
Czekam na nowe fotki :D