Budyń we włosach potargał wiatr

Jak się bawić to się bawić.
Korzystając z wolnego weekendu dodaję recenzję maski do włosów Dolce Latte z proteinami mlecznymi.
Maska do włosów wbrew pozorom nie służy do kamuflażu wszarzy w dżungli. Ma odżywiać intensywniej niż odżywka.
Ta odżywia.
Zacznijmy od tego co jest w środku, bo wnętrze jest najważniejsze.
W środku nie było fabrycznie moich paluchów- sama je tam wsadziłam.
Maska biało- mleczna. Konsystencja taka jaka widać. Nie będę pisać co mi to przypomina, bo nie wypada. Ale to mi przypomina. Pachnie natomiast waniliowym budyniem. Nie lubię takich słodkich zapachów, ale o dziwo na włosach jest ok. Zapach utrzymuje się do następnego mycia i rozsiewa z każdym ruchem.
Co najważniejsze włosy po niej są niesamowite. Sypkie, miłe w dotyku, łatwo się rozczesują i takie tam pierdoły co to na każdym blogu piszą. Dobra jest no. Nie obciąża, nie przetłuszcza, zero wad.
Używam jej kiedy tylko wpadnie mi w łapy. Zdarza mi się nakładać ją zarówno na minutę jak i na godzinę- za każdym razem git.
Ta oto wydzielina na co dzień mieszka w małej beczce. O takiej—>
Tutaj siedzi ta cwaniara. Opakowanie jak opakowanie. Duże i  odkręcane o pojemności 1000 ml. Są też mniejsze i tańsze, jeśli ktoś chce przetestować. Ja za swoją zapłaciłam gruby papier, tak ze 20 peelenów. Moja porcja wystarcza na długo, a dokładnie dotąd dokąd jej nie zużyję. Czyli długo. Tu powinien nastąpić jakiś mądry wywód, że się z ręki nie wyślizguje czy coś tam, ale nie będę głupot powielać. Jak ktoś ma grabowe ręce i jest sierota to mu się wyślizgnie nawet jakby było klejem przytwierdzone. Mi tylko raz kot zrzucił z wanny, ale nic się nie stało, oprócz tego, że musiałam podłogę myć i ścianę, bo się upierdoliła jak stół Durczoka.
Jak ktoś ma łeb jak sklep to podaję skład.
 Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Dipamytoylethyl Hydroxyethylomonium Methosulfate, Parfum, Phenoxyethanol, Methyldibromo Glutaronitrile, Hydroxypropyltrimonimu Hydrolized Casein, Citric Acid, Hydrolized Milk Protein, Methylchlorisothiazolione, Sodium Cocoyl, Glutamate 
No i tyle w temacie. Kupcie se i se sprawdźcie, bo ja bym blogom nie ufała.
PS. Skład ma podobny to słynnego Kallos Latte z proteinami.